fot. Canva
fot. Canva

Niemiec powinien w Polsce czuć się jak u siebie. "Wszyscy Polacy mówią po niemiecku"

Redakcja Redakcja Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Teoretycznie, jako Niemiec, zawsze powinieneś odnaleźć się językowo w Polsce, bo w pewnym sensie wszyscy Polacy mówią po niemiecku. Język słowiańskich sąsiadów dosłownie roi się od niemieckich zapożyczeń - zauważa niemiecki portal mdr.de. Tekst jest utrzymany w nieco humorystycznym tonie.

Skąd się wzięły niemieckie słowa w języku polskim

Portal powołuje się na wypowiedź prof. Radosława Pawelca z Uniwersytetu Warszawskiego, który mówi, że niemieckie słowa przeniknęły do języka polskiego kilkoma falami.

- Pierwszy przyszedł wraz z chrystianizacją Polski w X wieku. Najstarsze germanizmy, takie jak ołtarz czy ofiara, zostały przejęte z języka niemieckiego, ale ich faktyczne pochodzenie leży w językach łacińskim lub greckim. Druga fala rozpoczęła się w średniowieczu i związana była z rozwojem miast oraz imigracją bardzo dużej grupy osadników niemieckojęzycznych. W tym czasie w wielu miastach Królestwa Polskiego dominującym językiem był język niemiecki. Zapożyczenia z XIX wieku mają inny charakter, ponieważ często są to tłumaczenia zapożyczone lub bezpośrednie tłumaczenie całych zwrotów z języka niemieckiego – wyjaśnia językoznawca.

W średniowieczu wiele miast w Polsce było nie tylko zorganizowanych według prawa niemieckiego, ale także częściowo zamieszkałych przez Niemców. Świadczą o tym inne przykłady z dziedziny administracji, takie jak rada, gmina, wójt czy sołtys. Rycerz i żołnierz również mają niemieckie korzenie w polszczyźnie z językowego punktu widzenia, choć nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka. Podobnie burmistrz czy ratusz.


Zaskakujące germanizmy. Myślałeś, że to polskie słowa

Wiele słów wcale nie odbiega od niemieckiego pierwowzoru, np. dach, rynna, jarmark, szpital, warsztat czy pech. Ponieważ jednak są one w użyciu od średniowiecza, jest wysoce prawdopodobne, że dziewięciu na dziesięciu Polaków spontanicznie uznałoby je za słownictwo prasłowiańskie. Do nielicznych wyjątków, gdzie nie ma wątpliwości co do ich pochodzenia, należą bruderszaft i geszeft - zauważa niemiecki portal. 

Są też ciekawostki. Otóż nazwa "żur", która oznacza kwaśną zupę z mąki, wywodzi się od średnio-dolnoniemieckiego "sūr" (kwaśny). Polski prysznic też jest niemiecki, choć w tym języku nie ma takiego odpowiednika. Nazwa ta pochodzi od nazwiska Vincenza Priessnitza, pioniera hydroterapii z XIX wieku. Natomiast potoczne określenie toalety jako kibel, to nic innego jak niemiecki kuebel, czyli wiadro.

Za najzabawniejsze niemieckie słowo nad Wisłą portal uznał wihajster – od "jak on ma na imię?". Jest to zwykle używane do opisania obiektu, którego nazwy nie znasz lub zapomniałeś - wyjaśnia.

Z Niemiec pochodzi także szyba, szrot, knajpa, fajnie, mandat, szmelc, balkon i wiele innych. "Nic nie stoi na przeszkodzie, aby na kolejnych wakacjach w Polsce komunikować się płynnie, prawda?" - kończy swój artykuł mdr.de.

ja

Zdjęcie ilustracyjne, fot. Canva

Czytaj także:



Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości