Wczoraj odbyło się spotkanie przedstawicieli rządu z premierem na czele z NFZ na temat zaplanowanych cięć na ochronę zdrowia. Resort finansów w korespondencji z Ministerstwem Zdrowia planuje ograniczyć wydatki na leczenie o 10 mld złotych w przyszłym roku, co skutkowałoby przesunięciem terminów operacyjnych czy badania tomograficzne pacjentów.
Ujawnione dokumenty: 10 mld zł oszczędności i limity w diagnostyce
Punktem zapalnym w dyskusji nad finansami ochrony zdrowia jest pismo Ministerstwa Zdrowia z 29 października, skierowane do Ministerstwa Finansów, dotyczące planu finansowego NFZ na lata 2025–2026. Ujawniła go lekarka i posłanka PiS, Katarzyna Sójka. Wynika z niego, że resort zaproponował redukcję wydatków w funduszu o blisko 10,4 mld zł w 2026 roku oraz 213 mln zł rok wcześniej. W grę wchodzą szerokie ograniczenia – od zmian w wynagrodzeniach po nowe limity w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej.
Najbardziej znaczącą pozycją są oszczędności w AOS, które miałyby przynieść 4,9 mld zł i objąć większość porad, poza wizytami pierwszorazowymi, zabiegami, usuwaniem zaćmy i wybranymi badaniami obrazowymi. Kolejne 1,3 mld zł resort chciałby uzyskać przez limity w tomografii komputerowej i rezonansie magnetycznym.
Ograniczone posiłki w szpitalach
Dokument przewiduje także zmiany na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów, których wprowadzenie obniżyłoby koszty o około 1,5 mld zł. Zakończenie programu "Zdrowy posiłek” w szpitalach przyniosłoby kolejne 0,9 mld zł. Dodatkowe oszczędności – ponad 1,8 mld zł – mają wynikać ze zmian taryf w kardiologii, okulistyce, chirurgii kręgosłupa, teleradioterapii, elektrofizjologii i diagnostyce obrazowej.
Choć oszczędności są ogromne, nie rozwiązują podstawowego problemu finansowego. Przed korektami deficyt NFZ na 2026 rok szacowany jest na ok. 23 mld zł. Po uwzględnieniu planowanych cięć — i niższych o 1,5 mld zł wpływów ze składki zdrowotnej — ma on wynieść około 12,9 mld zł. Do tego dochodzi niemal 2,5 mld zł kosztu przedłużenia pilotażu Centrów Zdrowia Psychicznego, co zwiększa lukę z powrotem do blisko 15,9 mld zł. Dopiero po sumarycznym uwzględnieniu wszystkich zmian systemowych deficyt spadałby ponownie — do ok. 11,4 mld zł. To pokazuje, jak głęboki jest problem i jak ograniczone pole manewru mają dziś władze.
Reforma wynagrodzeń i likwidacja stażu?
Znaczną część dokumentu poświęcono redukcji kosztów płacowych w ochronie zdrowia. Przesunięcie waloryzacji minimalnych wynagrodzeń z lipca na styczeń — począwszy od 2027 r. — miałoby przynieść około 6 mld zł oszczędności. Resort chce również zmienić zasady waloryzacji, powiązując ją ze wzrostem płac w sferze budżetowej, a nie z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. To obniżyłoby koszt podwyżek z ok. 10 mld zł do 2,7 mld zł w 2027 r. Jednocześnie podniesienie współczynników wynagrodzeń w grupach 5 i 6 pracowników ochrony zdrowia miałoby kosztować 5,2 mld zł.
Do tego dochodzi kontrowersyjny postulat ograniczenia, a docelowo likwidacji stażu podyplomowego lekarzy. Z danych przesłanych do resortu finansów wynika, że pozwoliłoby to zmniejszyć wydatki budżetu o 680 mln zł w 2027 r., 750 mln zł w 2028 r. i ponad 880 mln zł w 2029 r.
"Okradanie pacjentów w biały dzień”
Po ujawnieniu korespondencji w sieci zawrzało. Była minister zdrowia Katarzyna Sójka określiła dokument jako "skandal” i opublikowała jego fragmenty w mediach społecznościowych. Jej zdaniem planowane zmiany to "brutalne oszczędności na pacjentach”, a rząd — jak napisała — "nie da ani grosza na chorych”.
Lider PiS Jarosław Kaczyński pisał wprost o "okradaniu pacjentów w biały dzień”, zarzucając rządowi zabieranie ponad 10 mld zł z pieniędzy na leczenie i wprowadzanie limitów, które uderzą w osoby starsze, przewlekle chore i pacjentów onkologicznych. Politycy opozycji zapowiadają szeroką kampanię sprzeciwu i deklarują, że temat będzie nagłaśniany w każdej miejscowości.
Debata o ochronie zdrowia
Po wtorkowym posiedzeniu rządu doszło do rozmów premiera Donalda Tuska, ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego, minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy oraz kierownictwa NFZ. Omówiono plan oszczędności i przede wszystkim szukano rozwiązania dla narastającego deficytu.
Źródła money.pl w Kancelarii Premiera przyznają, że sytuacja jest niezwykle trudna. Proste zwiększenie finansowania mogłoby jedynie odsunąć kryzys, a nie rozwiązać problem. Wskazują również na wysokie, ustawowo gwarantowane, podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia, wynikające jeszcze z czasów rządów PiS. To one mają dziś generować znaczną część presji na budżet. Mimo to rząd nie spodziewa się, że opozycja poprze jakiekolwiek zmiany w tej ustawie.
Fot. NFZ/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Rozmaitości