Zielone światło dla antysemityzmu w Polsce?

Czy Prokuratura daje zielone światło dla antysemityzmu w Polsce i przestępstw internetowych?

Zielone światło dla antysemityzmu w Polsce? Czy organa Państwa dają przyzwolenie na ataki na Żydów, czy dały zgodę na ataki antysemickie na Artura Sandauera? Nie, tak daleko się nie posuną, ale mimo zakazu propagowania nienawiści rasowej, prokuratura nie zamierza im aktywnie przeciwdziałać. Nie zamierza chronić dobrego imienia znanego pisarza przed kampanią internetowych oszczerstw. 

Śledztwo Prowadziła Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Mokotowa. Technicznie prowadziła je Policja - Komenda Rejonowa Policji Warszawa II. Policjant prowadzący postepowanie umorzył śledztwo. Nie znalazł sprawców. Ale dlaczego ich nie znalazł? Czy chciał ich w ogóle znaleźć prowadząc w sposób niedopuszczalnie opieszały śledztwo? Czy czekał, że znikną dane o adresach IP komputerów sprawców czynu?

Adam Sandauer nie bez podstaw mówi:

"Tak opieszale prowadzono dochodzenie że postanawiają umorzyć postępowanie z powodu niewykrycia sprawców, a kłamstwa są nadal rozpowszechniane i ustawicznie publikowane. Wcześniej zamieszczone wpisy mające na celu propagowanie nienawiści rasowej, sobie pozostają...
1/ Z powodu opieszałości w trakcie dochodzenia, minął okres, gdy można było ustalić kto zamieszcza antysemickie wpisy, te które przykładowo wymieniłem w zawiadomieniu o przestępstwie.
2/ Mimo, iż propagowanie nienawiści rasowej powinno być ścigane z urzędu, Prokuratura nie zajęła się innymi, nowo pojawiającymi się kłamstwami o Arturze Sandauerze. 
3/ Władze nie podjęły działań by usunięto tysiące przestępczych wpisów, które są już zamieszczone."

Znamy inny wypadek kampanii oszczerstw w internecie. To wypadek pacjenta, który stal sie celem ataków z powodu publikacji w mediach istnych brudów prokuratorsko-sądowych i ujawnienia przestępstwa dwóch prokuratorek i sędzi. Otrzymywał anonimy a prokuratorka mówiła mu, że na anonimach wcale sie nie musi skończyć. Rozpoczęła się kampania pomówień rozsyłanych w listach i pismach do instytucji państwowych i organizacji zawodowych. Lekarz i jego wyrzucony z adwokatury mecenas wiodą prym. Pacjent stał się dla przestępców celem w internecie. Też zgłosił to do prokuratury. Odmowa wszczęcia śledztwa nastąpiła natychmiast. Nie zabezpieczono adresów IP. Tak prowadzono postępowanie. Tak "wykrojono" nękanie, by nie zabezpieczyć i nie wykryć sprawców. Świadomie i celowo pominięto kampanię nękania z użyciem internetu. Od lutego 2014 do grudnia 2014 kampania trwa nieprzerwanie: anonimy, oszczerstwa, ataki internetowe. Prokuratura nie stwierdza przestępstwa i tuszuje je. 

Czy Polacy są chronieni przez organa Państwa? Czy też ludzie w tych organach przywalają na przestępstwa i uchylają się od ich ścigania? Czy używają organów Państwa na szkodę i przeciwko bezpieczeństwu obywateli? Czy pacjent będzie chroniony przed kampania nękania internetowego? Czy Adam Sandauer będzie wspierany w walce z kampanią mieszania z błotem jego ojca? Czy to przypadek, że w dwóch różnych sprawach przestępstw internetowych jest ta sama reguła: zaniechanie wykrycia sprawców i uchylenie sie od obowiązku ustawowego? Co z tym o czym mówi art. 231 kodeksu karnego, tj. niedopełnienia obowiązków i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego? Niedopełnienie obowiązków w tym przypadku polegało na zaniechaniu ich wykonania w terminie umożliwiającym zebranie niezbędnego materiału dowodowego.

Snadauer konkluduje swój bój z antysemityzmem: "Antysemickie publikacje to pewno działanie pojedynczych ludzi, ale tolerowanie antysemityzmu to już decyzja państwa." Czy konieczna jest interwencja międzynarodowa, by zakończyć przyzwalanie organów Państwa na przestępstwa wobec obywateli - na przestępstwa internetowe skierowane przeciwko nim?