Paweł Łęski Paweł Łęski
217
BLOG

To żaden wstyd, że hrabia Plater jedzie jako Żyd

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 2

"To żaden wstyd, że hrabia Plater jedzie jako Żyd" -pisał Janusz Szpotański na temat emigracji pomarcowej.


Choć dla wielu łączyło się to z rodzinnymi i osobistymi tragediami, niektórzy korzystając z nadarzającej się okazji a nie mając w rodzinie przodków pochodzenia żydowskiego starało się naginać fakty tak jak hrabia Plater by w miarę bezpiecznie uciec za żelaznę kurtynę.


A uciec z PRL-u nie było łatwo, trzeba było pokonać dodatkowo granice "bratnich" państw. Więc drogą powietrzną?


Uciekali za to z powodzeniem m.in. wojskowi piloci latający na myśliwcach MiG 15 bis – 5 marca 1953 r. ppor. Franciszek Jarecki z 28. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego (PLM) w Słupsku; 20 maja 1953 r. ppor. Zdzisław Jaźwiński z 41. PLM w Malborku; 25 września 1956 r. por. Zygmunt Gościniak z 26. PLM w Zegrzu Pomorskim. Wszyscy trzej wylądowali na Bornholmie, uzyskując azyl polityczny.


Mniej szczęścia miał ppor. Edward Pytko, instruktor z Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Radomiu, który 7 sierpnia 1952 r. usiłował się przedrzeć samolotem Jak-9 do Berlina Zach. Kluczącemu przed pościgiem zabrakło paliwa, musiał lądować w Austrii znajdującej się wówczas pod sowiecką okupacją. Deportowany do PRL, Pytko został skazany na śmierć i 29 sierpnia 1952 r. stracony w więzieniu na Rakowieckiej. 1 marca 2015 r. IPN ogłosił, że m.in. jego szczątki odnaleziono w Kwaterze na Łączce.


W Związku Radzieckim ruch praw człowieka w latach siedemdziesiątych był powiązany również z żądaniami emigracji osób pochodzenia żydowskiego. Ikoną tych czasów stał się Natan Szarański. Po udzieleniu mu w 1973 r. odpowiedzi odmownej przez władze na jego starania o wyjazd do Izraela (za powód podano kwestie „narodowego bezpieczeństwa”), pracował jako tłumacz języka angielskiego dla fizyka i dysydenta Andrieja Sacharowa. Stał się aktywistą praw człowieka, jednym z założycieli ruchu Żydów, którym odmówiono prawa do emigracji do Izraela, będącym częścią Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, znanej także jako grupa Jurija Orłowa.


Dwie narracje, pierwsza:


W latach 68-69 pod przymusem, choć przyjęcie paszportu w jedną stronę było dobrowolne, wyjechało z Polski


422 inżynierów,


371 lekarzy,


166 prawników,


249 ekonomistów,


222 humanistów,


114 dziennikarzy,


44 artystów.


Druga:


Emigracja 1968 roku to wg różnych źródeł od 13 do 20 tysięcy osób.


Sama tylko emigracja tzw. "Wielkiej Ucieczki" 1980-81 ( to według IPN około 1,1 mln osób, z których powróciło do Polski około 60 000. Zob. 'Milion straconych Polaków', Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, 2002, nr 3 (14).


"Jest to spaczenie perspektyw społecznych, toż wiele innych grup i środowisk dostało w dupę, tyle że nie mają swoich bardów." - pisał Kisielewski.


PRL opuściło kilkanaście tysięcy osób. Pośród nich 525 osób piastujących kierownicze stanowiska w ministerstwach, to członkowie partii komunistycznej, 200 osób z prasy i instytucji wydawniczych (propaganda), 217 pracowników naukowych, 61 osób z Komitetu „Polskie Radio i Telewizja” ( propaganda), 176 osób z resortu spraw wewnętrznych (b. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego – z tego 12 osób to byli dyrektorzy departamentów, szefowie WUBP (wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa), 28 osób z sądownictwa, prokuratury i więziennictwa, 55 osób z MON i LWP, 998 rencistów (w tym 204 osoby pobierające renty z tytułu szczególnych zasług dla PRL z okresu stalinowskiego) oraz ok. 1 000 studentów. Wielu mogło być, w wypadku zmian politycznych, sądzonych za zbrodnie komunistyczne. Po wyjeździe przedstawiali się często jako ofiary komunizmu, czy antysemityzmu jak np. Morel, komendant obozu koncentracyjnego Zgoda. Tak pisze E. Gierek w Przerwanej Dekadzie:


"Stalin uważał, że będzie poszczególne partie (bloku wschodniego) lepiej kontrolował, jeśli na ich czele postawi Polaków pochodzenia żydowskiego czy nawet Żydów przybyłych ze Wschodu. Mieliśmy więc w latach stalinowskich taką sytuację, że w administracji, wojsku, bezpieczeństwie partię kontrolowali doradcy radzieccy, a w Biurze Politycznym, Komitecie Centralnym kluczowe pozycje zajmowali towarzysze pochodzenia żydowskiego."


Co ciekawe, fałszowano dokumenty by móc wyjechać na Zachód w sposób bardziej bezpieczny niż porywanym samolotem czy poprzez przemyt przez zieloną granicę vide hrabia Plater. Wg Antoniego Zambrowskiego syna jednego ze stalinowskich aparatczyków gdy Gomułka został, podczas Międzynarodówki Socjalistycznej oskarżony o antysemityzm, w obronę wzięła go Golda Meir twierdzając, że on tylko ułatwił wyjazd Żydów z Polski.


Gomułka ósmego marca 1968 roku przebywał zagranicą, przyjechał trzynastego. Czyli Wypadki Marcowe rozpoczęły się pod nieobecność I Sekretarza. Ale żródeł napięć należy szukać rok wcześniej wraz z zakończeniem Wojny Sześciodniowej, gdy kraje Bloku Wschodniego, prócz Rumunii, zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Po przekazaniu, stronie izraelskiej, przez polskich oficerów pochodzenia żydowskiego, dokumentacji sprzętu sowieckiego, a w niektórych gabinetach pito zdrowie Dajana, Jaruzelski, pod naciskiem Moskwy, rozpoczął czystki w armii, nie stawiając jednak winnych przed sądem. Czystki, które w oczach Moskwy miały dotknąć sprzyjających Izraelowi, w dużej części dotknęły kadry mogące mieć związki z polską emigracją. 


Tak o tym mówi syn Gomułki, Ryszard Strzelecki:


" Siedzieliśmy przy stole z ojcem i matką i przez telewizor oglądaliśmy przemówienie Edwarda Gierka z Katowic, dość ostro krytykujące wystąpienia studenckie, wówczas gdy skończył, matka powiedziała do ojca


- Władku powinieneś zabrać głos.


Wtedy ojciec trochę zdenerwowany odpowiedział


- Łatwo tobie mówić zabierz głos, ale właściwie co ja mam mówić?"


Edward Gierek obarcza winą za Wypadki Marcowe, które rozpoczęły się zdjęciem z afisza "Dziadów " przez Wincentego Kraśkę kierownika Wydziału Kultury KC, Moczara. Tak pisze w Przerwanej Dekadzie:


" - Zgoda, ale czyż Moczar nie mógł myśleć o drugim etapie? Proszę pamiętać, że w marcu 1968 roku postanowił on wpłynąć na linię partii, prowokując na nią atak ze strony sił zewnętrznych, pozornie najmniej niebezpiecznych dla ustroju tj. Inteligencji i studentów. Ten atak zatrząsł posadami państwa i partii., ale nie spowodował przejęcia władzy przez ekipę "partyzancką", chociaż pozornie przyniósł im sukces. Moczar bowiem został członkiem Biura i sekretarzem KC nadzorującym bezpieczeństwo i wojsko. Ten złudny awans stał się jednak dla jego ambicji klęską. Ludzie Gomułki zaczęli go traktować podejrzliwie, a tzw. partyzanci nie tylko nie zdobyli najważniejszych stanowisk w państwie, lecz przeciwnie, niejeden z nich traktowany był jako persona non grata. W Warszawie mówiono wtedy, że "partyzanci" mieli w owym czasie swój gabinet cieni. I wszystko było na nic".


Marcowa gra, czy Władysław Gomułka był antysemitą? - film Sławomira Koehlera, nagrodzony na Festiwalu Filmów Historycznych i Wojskowych to ucieczka z terytorium poprawności politycznej, zarezerwowanej dla nielicznych, opowiadających o cieniu nocy. Wstęp tu nie dla każdego. Film o człowieku z jednej strony niepohamowanym, który bywało rzucał w podwładnych kałamarzami, z drugiej samotnym, spóźnionym, o znużonym wzroku, dopalającym w fifce ćwiartki papierosów, na którego w mieszkaniu w bloku czeka żona, syn i pies chau-chau, który z dumą, robotnikom FSO powtarza, że miał tylko dwie koszule i by nie sprzedali się dla pieniędzy i dobrobytu. Bo człowiek pieniędzy ginie od pieniędzy, poddany służeniu od służenia a on człowiek władzy zginie od władzy. Odejdzie w niesławie, gdy osiągnie cel swojego życia, uznanie przez Zachód w tym przede wszystkim RFN polskiej granicy zachodniej.


Autor przekracza mur, który już jest pełen pęknięć, mówiąc o tej prawdziwej i iluzorycznej ojczyźnie, o bezsilnym pragnieniu akceptacji.


Młodzi twórcy, korzystają często z utartej formuły "w moim filmie więcej pada pytań niż otrzymuje się odpowiedzi". Nie wiem kto to pierwszy wymyślił, więc i nie wiem komu przypisać autorstwo, gdy i ja na taką frazę się powołuję ale jak ulał pasuje właśnie ona do tego tu skonstruowanego obrazu. 


Mamy do czynienia z konfliktem różnych wypowiedzi bo to wszak konflikt tworzy dramat, pożywkę naracji filmowych szatańsko zmieniający go w radość dla oka i ucha. Mamy notacje wypowiedzi, które zmierzają po kolizyjnej trajektorii, ludzi o odmiennym doświadczeniu, optyce, perspektywie. A co jest najciekawsze, dla widzącego oka i słyszącego ucha, autor obnaża różne motywacje.



://vod.tvp.pl/video/marcowa-gra-czy-wladyslaw-gomulka-byl-antysemita,marcowa-gra-czy-wladyslaw-gomulka-byl-antysemita,24424379

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura