Burka na poczcie, czyli oryginalny przyczynek do debaty

Dwaj panowie postanowili w dość oryginalny sposób przyczynić się do trwającej we Francji debaty na temat tak zwanych burek, czyli strojów zakrywających całkowicie ciało i twarz, noszonych we Francji przez bardzo nieliczne – warto to podkreślić – muzułmanki.

 

Na pocztę w miejscowości Athis Mons niedaleko Paryża weszły wczoraj rano dwie osoby ubrane w burki. Gdy już były w środku, okazało się najpierw, że są mężczyznami. Następnie okazało się również, że panowie ci są uzbrojeni w broń palną i że chcą pieniędzy.

 

Wystraszeni pracownicy poczty dali im zawartość kasy, czyli 4500 euro.

 

Rabusie uciekli z pieniędzmi, ukrywając wciąż twarz pod tradycyjnym strojem. Nikt nie widział ich twarzy. Nagrania z kamer wideo zainstalowanych na poczcie nie pomogą w ich zidentyfikowaniu.

 

I wszystko to zdarzyło się właśnie teraz, gdy we Francji trwa debata na temat tych strojów: zakazać ich całkiem, a może tylko częściowo, a może tolerować i udawać, że nie jest to żaden problem?

 

Teraz niewątpliwie w debacie tej pojawi się jeszcze jeden wątek – stroje całkowicie zakrywające twarz mogą ułatwić działania osób, które z różnych, nie zawsze chwalebnych powodów, wolą nie ujawniać swojej tożsamości.

Bardzo licznym we Francji przeciwnikom tolerowania tego typu strojów dochodzi oto nowy argument. Burka jest nie tylko przeciwna europejskim wartościom i obyczajom, wedle których w życiu społecznym należy pokazywać swoją twarz. Jest ona również przeciwna europejskiej idei równości, według której nie należy narzucać kobietom obowiązku ukrywania swojej twarzy, jakby twarz ta była czymś nieczystym. No i teraz mamy jeszcze argument czysto praktyczny – nikt już chyba nie wpuści ubranej tak kobiety na przykład do banku, bo po prostu nie wpuszcza się tam osób zamaskowanych.

 

Ta poczta w Athis Mons będzie jeszcze wielokrotnie pojawiać się w debacie burkach.