Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
197
BLOG

Strażacy, „Hair”, żołnierze i film rysunkowy

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 5

Po nieudacznej próbie zamachu na Times Square nowojorczykom powrócił odruch sprzed prawie 10 lat. Gdy ulicą jadą wyjącymi wozami strażacy, ludzie pozdrawiają ich i machają do nich rękami. Tak było – z tego co wiem – zaraz po 11 września 2001 roku. I w pierwszych godzinach po wydarzeniach przed Minskoff Theatre powróciła owa atmosfera zagrożenia, a równocześnie braterstwa z ludźmi, których zawodem jest chronić innych. Trzeba dodać, że gdy te wozy gdzieś jadą, to hałas jest niemiłosierny.

W Al Hirschfeld Theatre przy 45. ulicy, w odległości paruset metrów od Times Square, odnosi wciąż sukcesy musical „Hair” – hymn jaki na swoją cześć napisała przed 40 laty pacyfistyczna i idealistyczna część Ameryki. Widziałem „Hair” już po raz drugi, od tego czasu zmieniła się obsada spektaklu, bo tę poprzednią w całości przerzucili na front europejski, a konkretnie na londyński West End. Nowa obsada jest nieco młodsza i nieco mniej ma charyzmy, która w tego typu przedstawieniach jest niezbędna. Śpiew i taniec są jednak na doskonałym poziomie. I genialne melodie „Hair” pozostały. Dzieci-kwiaty nie więdną.
 
To było wczoraj. A dzisiaj na lotnisku La Guardia o wieczorze pod znakiem „Hair” przypominają mi niechcąco trzej amerykańscy żołnierze, którzy jak ja czekają na samolot. Są w polowych mundurach, a każdy z nich ma na mundurze naszywkę ze swoim nazwiskiem. I jeden z nich nazywa się, proszę sobie wyobrazić, Flowers. Może bohater „Hair” powinien się nazywać właśnie Claude Flowers, a nie Claude Bukowski? Autorzy musicalu zrobiliby z pewnością na tym pomyśle świetną piosenkę.
 
A czym zajmowali się GI Flowers i jego dwaj towarzysze broni, gdy czekali na samolot? Otóż, jak już zjedli swoje makdonaldy, jeden z nich wyciągnął z bojowego plecaka laptopa, i w trójkę z wielką radością oglądali sobie filmy rysunkowe dla dzieci. Dźwięk z komuptera był wystarczająco głośny, bym z odległości kilku metrów mógł usłyszeć typowo cartoonowskie, skrzekliwe głosy, a do tego jeszcze efekty dźwiękowe i charakterystyczną, znaną wszystkim melodyjkę na zakończenie każdego odcinka.
 
Trzej chłopcy urządzili sobie krótki odskok od wojny i na chwilę powrócili z radością do dzieciństwa, z którego wyszli przecież zaledwie parę lat temu.
 
Żołnierz Flowers, ucieczka od wojny w świat filmów rysunkowych dla dzieci, radosne miny żołnierzy najpotężniejszaj armii świata przed tymi historyjkami na ekranie laptopa – chyba czas, by ktoś napisał o tym musical „Hair – czterdzieści lat później”.

 

Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka