Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński
3005
BLOG

No więc jak to jest - lepiej, czy gorzej?

Tomasz Siemieński Tomasz Siemieński Polityka Obserwuj notkę 58

Dopiero dyskusja pod moim poprzednim wpisem, a zwłaszcza twórczy, choć pewnie niezamierzony, wkład blogera Giz 3Miasto, uświadomiły mi, że po publikacji raportu MAK nastąpiła wielka zmiana w sposobie pisania o Smoleńsku w prasie zagranicznej.

Dotąd, od miesięcy, była tylko jedna informacja: katastrofa podczas nieudanej próby lądowania we mgle. I na ogół dodawano: pod bezpośrednim naciskiem pasażerów, albo też pod ogólną presją potrzeby wykonania zadania. I na tym koniec.
 
Po publikacji raportu zaczęły się, zwłaszcza w S24, lamenty, jak to cała prasa światowa nic tylko o szalonych pilotach, pijanym generale i oszalałym prezydencie (to niemal dosłowny cytat, jak by nie było, z samego Igora Janke).
 
A przecież rzeczywistość okazała się dokładnym przeciwieństwem tego, co sobie wymyślili zwolennicy narodowego cierpiętnictwa. Właśnie dokładnie od tego momentu w komentarzach prasowych pojawiły się nowości. Pisałem w poprzednim tekście o artykule z New York Times, Giz przytoczył teksty prasy francuskiej. Zarówno dziennik amerykański, jak i gazety francuskie, zaczęły z dnia na dzień pisać z pewnym dystansem o teorii lądowania za wszelką cenę. Już nie „lądowali”, ale, w przekładzie na polski, „mieli lądować”, „rzekomo lądowali” itp. NYT napisał wręcz, że nie ma właściwie żadnych dowodów na bezpośrednie naciski. Francuzi napisali, że jednym z celów raportu MAK było pokazanie, że Rosjanie nie bylko za nic odpowiedzialni. Zdecydowana większość artykułów pisała nie tylko o braku zgody ze strony rządu polskiego z różnymi aspektami reportu, ale cytowała również wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.
 
Obowiązująca dotąd od miesięcy jednoznaczna teoria wzięła w łeb.
 
I wszystko to stało się nagle, właściwie z dnia na dzień, dokładnie w momencie gdy lamentownicy z lubością celebrowali narodowe sponiewieranie przez media całego świata, pod dyktando Moskwy.
 
Wizerunkowa zmiana jest ogromna. Nie wiem, czy wynikła ona z celowych zabiegów Polski, czy z tego, że autorzy raportu przedobrzyli, czy też z ogólnej potrzeby mediów dostrzeżenia złożoności za rzeczami z porozu prostymi.
 
A gdyby tak i S24 wrócił, choć trochę, do rzeczywistości?

Do niedawna - korespondent Polskiego Radia we Francji. A teraz - zapraszam do polskiego portalu Euronews: http://pl.euronews.com/ i do naszego fejsbuka: http://www.facebook.com/euronewspl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka