Prof. Wojciech Maksymowicz w reakcji na kontrolę resortu zdrowia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim ogłosił, że odchodzi z klubu PiS.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz mówił we wtorek, że wpłynęły do urzędników "bardzo niepokojące" ostrzeżenia o domniemanych eksperymentach medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem prof. Wojciecha Maksymowicza. Badania dotyczyły płodów, jednak opinia publiczna nie poznała szczegółów doniesień.
- Myślę, że kierując się przesłankami możliwych nieprawidłowości, daleko posuniętych nieprawidłowości, to pan profesor Maksymowicz powinien również oczekiwać jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy, bo może rzutować to na dalszą jego karierę – przekonywał Andrusiewicz. Po zakończeniu kontroli resort zamierza poinformować media o wynikach.
Maksymowicz w środę do sprawy odniósł się podczas konferencji prasowej w Sejmie. - Oświadczam, że nigdy ja, ani mój zespół nie prowadził eksperymentów na płodach, ani nie prowadził badań na żywych płodach ludzkich, ani na zwłokach płodów pochodzących z aborcji - oświadczył poseł partii Jarosława Gowina.
Maksymowicz przyznał, że wielokrotnie głosował wbrew własnym poglądom w Sejmie, choć popierał społeczne reformy. Przypomniał też, że od miesięcy krytykował przygotowania polskich władz do trzeciej fali pandemii koronawirusa.
- Kategorycznie limit, pula mojej skłonności do kompromisu skończyła się. Dzisiaj odszedłem z klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości - ogłosił Maksymowicz, który jednak nie zostanie posłem niezrzeszonym. Lekarz nadal należy do członków Porozumienia, należącego do grona koalicji Zjednoczonej Prawicy. Wyraził też nadzieję, że koalicja rządząca będzie nadal współpracowała z naukowcami.
GW
