Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, obecna koalicja rządowa musiałaby przejść do opozycji. Jej łączny bilans wyniósłby 193 mandatów w Sejmie - to rezultat z badania Ogólnopolskiej Grupy Badawczej po inauguracji prezydenta Karola Nawrockiego.
KO z wysokim poparciem, rośnie PiS
Według pomiaru OGB, na czele nadal jest KO, która nawet zyskuje poparcie (1,7 pkt proc.) względem ostatniego sondażu, ale wynik 33,37 proc. nie dawałby możliwości kontynuowania rządów. Rośnie też PiS, zyskując w związku ze startem prezydenta Karola Nawrockiego. Poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego wynosi 30,59 proc., co oznacza wzrost o 3,7 pkt proc. Konfederacja może liczyć na 15,38 proc. Popularność formacji Sławomira Mentzena lekko osłabła (o 1,3 pkt proc.).
Do Sejmu dostałaby się również Konfederacja Korony Polskiej pod przewodnictwem Grzegorza Brauna. Uzyskała ona w badaniu OGB 5,34 proc. poparcia (-1,9 pkt proc.). Na cud obecnie musi liczyć Lewica, która minimalnie przekroczyła próg z wynikiem 5,03 proc. Polska 2050 uzyskała zaledwie 3,55 proc., natomiast PSL - 3,44 proc. Razem zdobywa w tym badaniu 3,30 proc. i również nie dostałaby się do Sejmu.
Kurczy się siła koalicji w sondażach
Podział mandatów? KO uzyskałaby ich 185, ale z zaledwie 5 Lewicy nie byłaby w stanie rządzić. PiS - 179, Konfederacja - 80, partia Brauna - 8. Łącznie 267 miejsc w parlamencie zajełaby prawica, gdyby doszła do porozumienia po hipotetycznych wyborach.
Fot. Donald Tusk, premier i Szymon Hołownia, marszałek Sejmu/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka
