kierownik karuzeli kierownik karuzeli
2605
BLOG

Smoleńsk 2010. Katastrofa komunikacyjna czy zamach?

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 115

Czy 10 kwietnia 2010 dokonano zamachu? Czy jednak była to katastrofa lotnicza? Nic więcej. Tragiczny zbieg okoliczności. Często też tą katastrofę opisuje się jako „ zwykłą katastrofę komunikacyjną” jak gdyby gdzieś tam istniała – niezwykła katastrofa komunikacyjna, zarezerwowana dla niezwykłych  ludzi.  A już na pewno nie dla tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku.  Ale wróćmy do podstawowego pytania. Katastrofa czy zamach? Odpowiem tak. Nie wiem, ale znajomość realiów politycznych. Myślenie krytyczne historyczne, skłania mnie to przekonania, i to z dużym prawdopodobieństwem. że był to zamach. Krytycy tego typu myślenia, zarzucą mi, że owa    „ Znajomość realiów politycznych” to nic innego jak magiczne myślenie. Skaza romantyczna.  Skrzywienie Polaka poszukującego cierpienia, a  nie racjonalnego myślenie. Które sprowadza się do takiej konstatacji.  T o  n i e  m o z l i w e,  aby tak banalnie i  pospolicie zginał  polski Prezydent  i  tylu znakomitych ludzi…

Lecz pomyślmy spokojnie racjonalnie.  I zastanówmy się nad dwoma kluczowymi pytaniami.  Czy możliwe, aby zrobili to Rosjanie?  I  drugie pytanie.  Jakie były polityczne motywy tej politycznej zbrodni?

Najpierw spokojnie zastanówmy się nad pierwszym pytaniem. A mianowicie, czy to  w ogóle możliwe? Czy  Rosjanie mogli to zrobić?  Pytanie to nie odnosi się kwestii  technicznej ( czyli tego jak?)  ale decyzji  politycznej? Moralnej? Wręcz strategicznej?

Wyobraźmy sobie, że ta katastrofa wydarzyła się na Białorusi. We Francji czy nawet w Niemczech?  Czy wtedy byśmy z  taką determinacją szukali spisku, zamachu? Pewnie nie... Jednakże katastrofa na ziemi rosyjskiej natychmiast każe nam poszukiwać  drugiego dna. Wręcz zamachu. I taka nieufność w świetle tego co „ wyprawia”  Rosja w ostatnich dziesięcioleciach jest jak najbardziej zasadna.  Przypomnę  fakty, pewnie znane, ale muszę jeszcze raz je wypunktować.

-  A wiec zestrzelenie w roku 1983 Koreańskiego Boeinga z 269 ludźmi przez radziecki myśliwiec, tylko dlatego, że samolot ten wleciał w głąb przestrzeni powietrznej ZSRR. 

-  Zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku – w 1999 roku.  Zginęło tam w sumie blisko 300 osób.. Litwinienko twierdził jednakże, że zamachy te wykonało czy inspirowało FSB, aby mieć pretekst do drugiej Wojny Czeczeńskiej.  Rewelacje te kosztowały Liwinienkę życie.

-  Wojna hybrydowa.  Krym.  Oraz zestrzelenie samolotu przez rakietę Buk, malezyjskiego samolotu nad Ukrainą.  298 ofiar.

 -  Ostatni chemiczny atak na przewerbowanego agenta Skripala i jego córkę w Londynie. To, co było dziwne i zastanawiające w tym wydarzeniu, to nie sama próba zabójstwa, lecz  wybór środka chemicznego, który stworzył pewien kontekst  zamachu, będąc zarazem przekazem brutalnej siły i bezczelności.  Ta  znana w Polsce, rodzajowa scena, pt „ Nie mam twojego płaszcza i co mi teraz zrobisz?” została podniesiona na najwyższy międzynarodowy poziom. I  to pytanie nie zostało adresowane do jakiegoś małego państewka. Lecz do samej Wielkiej Brytanii.

Czy istnieje inna państwo na świecie, łącznie z Koreą Północną, które w ostatnich dziesięcioleciach, posługuję  się środkami będącymi niczym innym jak terroryzmem państwowym? Lub czymś co przypomina ów terroryzm…?

A teraz odpowiedz na  drugie pytanie. Pytanie o motywy. O cel….

Na pytanie, dlaczego  Rosjanie nie oddają wraku i innych dowodów, wielu ludzi odpowiada tak. Formalnym powodem jest nie zakończenie rosyjskiego śledztwa, lecz to tylko pozór, bo  tak naprawdę, istotnym powodem jest mieszanie w „ polskim piekiełku „ i oczywista  gra – Dziel i rządz.  Ale jeżeli  tak, takie są powody nie oddawania wraku i innych dowodów, to  dlaczego nie należy także dopuścić  ewentualności, że Rosja nie  tyle wykorzystała katastrofę, co ją właśnie sprokurowała.  Tym bardziej, jeśli w tak bezwzględny i brutalny sposób traktuje inne państwa?  I dlaczego Polska miałaby być potraktowana na innych  warunkach?

Oczywiście  istnieje pewien czynnik, czy fakt historyczny osłabiający moje rozumowanie, czy wręcz je wykluczający.  Tym faktem  jest zaproponowana przez USA  polityka „Resetu” w 2009 roku.  Która przyniosła Rosji szereg korzyści geopolitycznych, oraz prestiż jądrowego mocarstwa?  Z którym trzeba się „ dogadać”  USA wycofała się wtedy z planów rozmieszczenia elementów strategicznego systemu obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach. W rewanżu Rosja udzieliła Stanom Zjednoczonym wsparcia w rozwiązywania kryzysu Irańskiego oraz zaoferowała pomoc w operacji w Afganistanie. Oraz, co najważniejsze, podpisano w kwietniu 2010 roku umowę START regulującą  arsenał jądrowy.  Co było bardzo korzystne dla Rosji.  Czy więc, w tej sytuacji normalizacji i właśnie owego „ Resetu” w geopolityce Rosja – USA, komukolwiek  w Rosji,  nawet  poza plecami Putina,  zależałoby na dokonanie smoleńskiego zamachu?  Mogącego osłabić „ dogadywanie się” Rosji z USA?  

Jednakże należy pamiętać, że „ kij ma dwa końce” Proces „ Resetu „ nie odbywał się  w nastroju - kochajmy się. Miał swoją dynamikę.  Raz jedna strona, raz druga, zdobywała przewagę.  Należy więc spojrzeć na ten proces bez zbytniego balastu sentymentalizmu. To rodzaj – stosując bardzo znaną   i starą dialektykę – walki o pokój.  Dla przykładu, Rosja pod naciskiem USA anulowała dostawę do Iranu rakiet S-300, ale jednocześnie podpisała umowę na budowę elektrowni atomowej w Iranie.  Jak również, w samym obozie Rosyjskim, był podział ( czy realny, to inna kwestia), że Miedwiediew  był tym „ dobrym policjantem” dążącym do wyważonej i powściągliwej retoryki,  zaś Putin był tym złym. Przykładem jest chociażby ta podsłuchana rozmowa w Seulu, pomiędzy Miedwiediewem a  Obamą – w której,  Obama poprosił rosyjskiego prezydenta, aby „dano mu czas" w sprawie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie.  Upublicznienie tej rozmowy położyło cień na Obamie, jako na mało asertywnym  prezydencie USA. Osobne zagadnienie stanowi pytanie, czy      to „ podsłuchanie” i  upublicznienie nie było grą służb?  Wracam do podstawowej myśli.  Katastrofa  smoleńska odbywała się w trakcie odwilży wielkich mocarstw, jednak nie należy rozpatrywać tego procesu w kategoriach „ kochajmy się” i  w trakcie tamtych lat owe mocarstwa prowadziły swoistą wojnę o  pokój.  Czy  ów „ Reset”,  ale NA  SWOICH WARUNKACH?

Podobny mechanizm rozgrywał się w Polsce pod koniec lat 80- tych, a szczególnie w trakcie „ dogadywania się „ wyselekcjonowanej opozycji z władzami PRLu. To właśnie w tym czasie, zginęli lub po prostu zostali zamordowani księża.  Zych, Suchowolec i Niedziałkowski. Można zadać okrutne pytanie o cel tych śmierci.  Po co w trakcie „ Okrągłego Stołu” były owe zabójstwa. Jaki miały cel? Motyw? Czy zabójcy kierowali się jakimiś innymi powodami, niż tylko ślepa zemsta? Myślę, a raczej jestem pewien,   że ta śmierć była rodzajem przymierza krwi. Mitem a  raczej grzechem założycielskim opozycji i  ustępujących władz PRLu.  Porozumienie spisuje się  atramentem, z pewnością tak, lecz najlepiej jak do tego atramentu dodać kilka kropli krwi.

Czy tak było w roku 2010? Czy do porozumienia USA – Rosja, dodano kilka kropel krwi? Polskiej krwi?  Nie uciekajmy od tego pytania w kierunku jakże wyjaśniającym wszystko „ procesem  normalizacji” I codziennej zamianie tego, co tragiczne,  i  n i e  d o  p o m y ś l e n i a, na  to, co  banalne   i  właśnie „ codzienne”  Wobec tego ultimatum pragmatyki politycznej postawiono rząd Tuska. Jaki był efekt tego ultimatum już wiadomo… Dziś, przed tym samym dylematem stoi rząd PISu.  Co zrobi?  Jak na razie widać, że idzie drogą Platformy? Wybiera pragmatyzm i potrzebę  utrzymania władzy.  Dowodem na  moje słowa, są chociażby dzisiejsza transmisja  z Podkomisji Macierewicza. Paradoksalnie TVN i Polsat transmitował obrady Podkomisji,  a TVP info tylko omówiło.  Cytując  raczej wczorajsze słowa Kaczyńskiego o roli Macierewicza.

Czy więc czeka nas tylko zamiana poszukiwania prawdy na kilka pomników, jakże potrzebnych i istotnych,  ale tylko pomników? Oto jest pytanie. Wręcz tragiczne…  Bo  cóż znaczy pragmatyka, rozwój,  owe drogi  i autostrady,  gdy będą nimi poruszali się „ Szkielety ludów „ A także, cóż znaczą owe  pomniki i  owa droga do prawdy, nawet sama prawda,  gdy wylądujemy na jakimś  ekonomicznych peryferiach? Los a może polityka spłatała nam politycznego figla.  Postawiła przed nami wielkie wyzwanie.  Pamiętajmy o tym… 

Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka