Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz już miała swoją szansę na otwarcie Warszawy na Wisłę. I nie wykorzystała jej. Miasto jest odwrócone od rzeki bardziej niż jakakolwiek inna europejska metropolia. Warszawa to klasyczny przykład miasta "pomotoryzacyjnego", miasta z upadłą komunikacją zbiorową, w którym wyższa i rządząca klasa mieszkańców podróżuje samochodami osobowymi, komunikacja zbiorowa ma zaś funkcję obsługi mniej zasobnych ekonomicznie.
Miasta po erupcji motoryzacji indywidualnej cierpią z powodu przesadnie wysokich kosztów zewnętrznych tej formy transportu- są to koszty hałasu, zajęcia całej praktycznie dostępnej przestrzeni publicznej, są to także koszty niebezpieczeństwa. W Warszawie, poza dwoma miejscami (placykiem przed stacją metra Centrum i placem przed galeria handlowa Arkadia) brak jest placów publicznych. Warszawa nie posiada przestrzeni publicznych.
Tutejsi rządzący nigdy nie mieszkali zapewne w miastach, przynajmniej w mojej opinii nie mieszkała w mieście Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nawet podupadłe miasta Ziem Odzyskanych w rodzaju Zielonej czy Jeleniej Góry posiadają nieliczne co prawa, ale jednak, śródmiejskie centra, intensywnie zabudowane pasaże handlowe, śródmiejskie domy towarowe, których tyle mogłoby powstać w centrum Warszawy, ale jednak ich nie ma. Radykalnie konserwatywna polityka transportowa w połączeniu z etatystyczną polityką rynku nieruchomości tworzy wybuchową mieszankę która w Warszawie doprowadziła do upadku dawne gospodarcze centrum miasta. W Warszawie wygrywa podmiejska suburbanizacja, a miasto podlega niekontrolowanemu urban sprawlowi. Urban sprawl to efekt spirali ekonomicznej, jest on uznany za szkodliwy, jest wywołany efektami ekonomicznymi (np. terenochłonnością) motoryzacji masowej.
Warszawa potrzebuje nie tyle nowych władz, co potrzebuje rewolucji. Rewolucji urbanistycznej, rewolucji która wymiecie ze śródmieścia samochody i zbuduje tutaj miasto- przestrzeń spotkań. Hanna Gronkiewicz- Waltz miała już swoją szansę, to już było. Warszawa potrzebuje teraz rewolucjonistki lub rewolucjonisty który zrobi ze stolicy choćby tylko europejski zaścianek. Bo na razie określenie Warszawy mianem zaścianka nawet Ameryki Łacińskiej czy Azji byłoby dla miast tych kontynentów obelgą. Warszawa w globalnym porównaniu jest turpistyczną klasą samą w sobie, obojętnie od tego jak kadzą wyborcom populistyczni politycy. Nie zwiedzałem co prawda Afryki, ale estetycznie, sądząc z fotografii, przynajmniej część afrykańskich aglomeracji także prześciga Warszawę.
Adam Fularz,
kandydat do Rady Miejskiej z Pragi Południe
lista Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej miejsce 1.
Fot. Miasto Europy Zachodniej
