W katastrofie wojskowego samolotu w okolicach Mirosławca prawdopodobnie zginęło 10 osób. Samolot runął na ziemię z wysokości 200 metrów podczas podchodzenia do lądowania. Jak ponura groteska brzmi informacja, że lecieli nim uczestnicy jubileuszowej konferencji "Bezpieczeństwo Lotów".
Na razie nie są znane przyczyny katastrofy, maszyny typu Casa cieszą się zasłużoną renomą na całym świecie ze względu na swoja niezawodność. Statystycznie trafia im się jedna awaria na około 400 godzin lotu. Dla porównania F-16, które latają nad moim miastem zaczynają szwankować średnio po 20 godzinach. Maszyny te startujące z lotniska w Krzesinach doprowadzają do drgawek poznaniaków mających pecha mieszkać w pobliżu strefy lotów. Protesty mieszkańców jak na razie na nic się zdały.
W związku z katastrofa w Mirosławcu nasuwa mi się pewna refleksja. Wypadki lotnicze zawsze się będą zdarzać, nawet najbardziej udana konstrukcja może zawieść w wyniku fatalnego zbiegu okoliczności. Dlatego też nie jest kwestią czy w Poznaniu może dojść do tragedii gdy F-16 spadnie na zabudowany teren. Należy się raczej zapytać kiedy to nastąpi.
