Adam Wielomski Adam Wielomski
109
BLOG

Fotofiskus

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 4
Prasa doniosła, że ziszcza się cud obiecywany nam przez Donalda Tuska: w Polsce nie ma bowiem autostrad i dróg szybkiego ruchu, a mimo to zostanie przy nich ustawionych 1200 fotoradarów.
    
Ale to nie będą takie sobie zwykłe fotoradary, jakich wiele stoi już przy polskich szosach. To znaczy, same urządzenia może będą i zwyczajne, ale zasady na których będą działać takie zwyczajne już nie będą. Za pieniądze unijne w wysokości 60 milionów euro (ile za to można wybudować kilometrów autostrad?) stanąć ma 1200 urządzeń pomiarowych, które zostaną immunizowane z ogólnych przepisów o wykroczeniach w ruchu drogowym. Mandaty, które te euroautomaty będą wlepiać, mają być wyższe od tradycyjnych policjantów z „suszarkami”, ale mają one nie pociągać za sobą punktów karnych.
    
W Polsce bardzo rzadko otrzymuje się mandaty za przekroczenie szybkości od 6 do 20 kilometrów na godzinę (do 5 km na godzinę nie ma wykroczenia). Mandat taki wynosi 100 PLN, a koszty jego ściągnięcia prawie równają się pozyskanej sumie. Dlatego – w praktyce – można np. jeździć w terenie zabudowanym do 70 km na godzinę. Powyżej 20 km na godzinę mandaty wynoszą 200 PLN i więcej, a więc ich ściąganie jest już opłacalne. Jeśli więc podwyższymy kary za przekroczenia szybkości rejestrowane przez fotoradary – np. minimalną ze 100 do 200 PLN – to będzie się opłaciło mandaty takie kierowcom wlepiać. Będziemy więc dostawali po 200 PLN (100 na koszty ściągnięcia + 100 czystego zysku dla socjalistycznego państwa) za to, że w terenie zabudowanym jechaliśmy 58, 62 lub 64 km na godzinę.

Spyta ktoś: a dlaczego fotoradary mają nie nabijać punktów karnych? Odpowiedź jest zapewne banalna: gdyby za jeżdżenie w tzw. terenie zabudowanym z szybkością 60 km na godzinę realnie dawano 2 punkty, to po ustawieniu 1200 fotoradarów odebrano by prawo jazdy wszystkim „piratom drogowym” po dwóch tygodniach. Zapewne nie byłoby w tym wielkiej straty, gdyby nie to, że 57, 61 czy 67 jeżdżą w terenie zabudowanym dosłownie wszyscy użytkownicy polskich dróg. Gdyby te 1200 radarów za takie „wykroczenia” robiły im zdjęcia, a policja wlepiała po 2 punkty, to po pół roku dosłownie nikt by się nie ostał na polskich drogach, a prawo jazdy kupowano by jako towar zabytkowy na allegro. Jazda po terenie zabudowanym z szybkością 50 km na godzinę jest po prostu niemożliwa. Pamiętam, że gdy zrobiłem prawo jazdy i pierwszy raz samodzielnie wjechałem do centrum Warszawy, to autentycznie jechałem te 50 km na godzinę, z przysłowiową duszą na ramieniu i strachem przed policją, innymi samochodami i – przede wszystkim – samym sobą. Gdy wjechałem z szybkością 50 km na Wisłostradę, to o mało nie ogłuchłem od klaksonów, którymi raczyli mnie normalni użytkownicy ruchu drogowego. Z perspektywy czasu powiem tak: wcale się im nie dziwię!

Powiedzmy wprost: nikt w Polsce nie jeździ po terenie zabudowanym z nakazaną szybkością 50 km na godzinę (co najwyżej panie czasami są nadgorliwe, blokując drogi i prowokując wypadki). Gdyby więc za jazdę po mieście z szybkością 61 km na godzinę dawano 2 punkty, to po pół roku fotoradary byłyby bezrobotne: wszyscy mieliby po 24 punkty i straciliby prawo jazdy. Dlatego też nasze ukochane socjalistyczne państwo zachowa się „dobrodusznie” i fotoradary nie będą nam dawały punktów a tylko mandaty. Ta „dobroduszność” państwa – nie łudźmy się – nie wynika z obawy, że wszyscy stracimy prawo jazdy, lecz z tego, że nie będzie komu wlepiać kolejnych mandatów, a to oznaczałoby obniżenie dochodów budżetu. Owce się goli do gołej skóry, ale nie wolno im przy tym podciąć gardła.

Et voilà: mamy „liberalne” państwo Platformy Obywatelskiej. Żadnych podatków nam oczywiście nie obniżono; przeciwnie, pod postacią tej falangi fotoradarów rząd chce nam wprowadzić nowy podatek drogowy. Bo czym innym jest ten pomysł, jeśli nie wprowadzeniem nowego podatku? W Polsce nie da się jeździć po drogach przestrzegając wszystkich znaków i ograniczeń – mamy do czynienia z autentyczną inflacją znaków zakazu, a przede wszystkim charakterystycznych tabliczek „teren zabudowany”. Ale taka jest logika liberalnej demokracji. Dostrzegł do przeszło 150 lat temu Alexis de Tocqueville formułują teorię tzw. miękkiego despotyzmu: suwerenny lud większością głosów zabawia się w wybory tej czy tamtej partii i ogniskuje swoje zainteresowania na sprawach szeroko opisywanych przez media. Tymczasem codziennie i niepozornie w nasze życie wkrada się państwo, wraz ze swoimi uregulowaniami, formularzami, urzędnikami i podatkami. Tak jest i dziś: w mediach Kurski obkłada się werbalnie z Palikotem, a Niesiołowski z Kempą, podczas gdy po cichu państwo zabiera nam kolejne obszary naszej wolności.

Linia rozwojowa demokracji jest oczywista. Z jednej strony mamy nawoływania do jej coraz większego „pogłębiania”, do dopuszczania nieodpowiedzialnej gawiedzi do głosowania w sprawach o których ma ona kompletnie rozeznania; z drugiej strony po cichu, ale ustawicznie państwo i jego aparat urzędniczy pogłębia swoje zainteresowanie naszym życiem, regulując je w najrozmaitszy sposób. Uwieńczeniem tego procesu może być tylko totalna „bigbrotheryzacja” naszego życia. Wszędzie urzędnik, formularz na każdym kroku, wszystkie przejawy naszego życia rejestrowane przez kamery, fotoradary, a wszystkie te informacje przetrzymywane i analizowane przez komputerowe bazy danych. Pełna kontrola, pełna uniformizacja, podgląd obywatela na każdym kroku.

Cała Polska żyje ostatnio pytaniem czy Lech Wałęsa to TW „Bolek”. Ale z punktu widzenia życia normalnego człowieka zdecydowanie ważniejsze jest pytanie, czy jadąc samochodem muszę być inwigilowany przez państwowe fotoradary na każdym kroku? Nawet SB nie miała takich urządzeń nagrywająco-pomiarowych, jakimi posługuje się demokratyczno-totalitarne państwo zarządzane przez „suwerenny lud”. PRL było państwem, które miało aspiracje, aby być państwem totalitarnym. Ale realizacja tego celu wymagała techniki do inwigilacji, której w l. 80-tych jeszcze nie było. Testament SB na naszych oczach realizuje „demokratyczne państwo prawa”.

Adam Wielomski

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka