Zginął człowiek z powodów związanych z polityką. Prezydent Komorowski chce przeprowadzić eksperyment socjotechniczny, polegający na tym, że powie "przepraszam", głównie w imieniu innych i zobaczy, co się stanie.
Trwa debata o tym, kto jest winien eskalacji emocji. Społeczeństwo skłania się do w sondażach do wersji rządowej: winien Kaczyński. Przecież to oczywista oczywistość.
Warto sobie odświeżyć to, co działo się kilka miesięcy temu.
9 maja: pierwsze znaczące wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego po katastrofie smoleńskiej:
15 maja, spotkanie komitetu poparcia dla kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta, Andrzej Wajda zdefiniował sytuację, jako walkę o wszystko, wojnę domową:
Warto zwrócić uwagę na komentarz politologa, dr. Rafała Chwedoruka:
"Wielu niezaangażowanych obserwatorów (...) może zacząć postrzegać Jarosława Kaczyńskiego po prostu jako ofiarę nagonki, i to nagonki ze strony osób, znanych, zamożnych i tak dalej"
i dalej:
"Kto z kim miałby toczyć tę wojnę? Po tagedii smoleńskiej jest dokładnie odwrotnie, szukamy raczej konsensu, a nie abstrakcyjnych sporów".
4 lipca, po przegranych wyborach, Jarosław Kaczyński gratuluje zwycięzcy:
5 lipca (z zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Janusza Palikota):
Dnia 5 lipca 2010 roku, poseł Janusz Palikot, w telewizji TVN24, nazwał śp. Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego sprawcą śmierci kilkudziesięciu najważniejszych osób w Państwie zmarłych w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia br. W związku z tym zachodzi podejrzenie, że poseł Palikot zniesławił (art. 212 k.k.) zmarłą niedawno Głowę Państwa, a przez to pośrednio dopuścił się tego czynu na najbliższej rodzinie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która straciła bliską im osobę. Janusz Palikot stwierdził, że "Bezmyślność i pycha Lecha Kaczyńskiego doprowadziły do śmierci wielu ludzi. Robi się z niego bohatera. Trzeba to uczciwie powiedzieć. Odpowiedzialność moralną ponosi Lech Kaczyński. To on przygotowywał wyjazd". Janusz Palikot powiedział również, że "Lech Kaczyński ma na rękach krew tych, którzy zginęli", dodając, że rodzina tragicznie zmarłego prezydenta "powinna przeprosić". Palikot stwierdził również zaistnienie konieczności zbadania, czy prezydent Kaczyński nie był pod wpływem alkoholu, gdy wchodził na pokład samolotu Tu-154M 10 kwietnia, co jest sugestią haniebną, a w kontekście całości wypowiedzi Palikota, jej semantycznego znaczenia i wynikającego z niej komunikatu zachodzi podejrzenie zwykłego pomówienia ściganego jako przestępstwo z art. 212.
14 lipca:
Z "przecieków" do TVN:
"Jak nie wyląduję, to mnie zabiją".
15 lipca:
Według Palikota, prezes PiS Jarosław Kaczyński "zachowuje się jak patologiczny zabójca". - Mniej więcej bohater „Milczenia owiec” to właśnie Jarosław Kaczyński.
To Andrzej Wajda ogłosił wojnę domową i walkę o wszystko, gdy Jarosław Kaczyński był praktycznie nieobecny w życiu publicznym, a PiS był nadzwyczaj stonowany. Działo się to przy aprobującej postawie Bronisława Komorowskiego.
To Janusz Palikot z ogromną agresją werbalną zaatakował braci Kaczyńskich po wyborach wygranych przez Bronisława Komorowskiego. Zaatakował ich obu niezwykle brutalnie, mimo, że Jarosław zachowywał się wręcz wzorcowo, a Lech już nie żył.
Mimo, że ten ciąg przyczynowo skutkowy jest dosyć klarowny i jednoznaczny, to oceniam, że jego wymowa nie ma szans przebić się do szerokiej świadomości społecznej, z powodu intensywności propagandy, ugruntowanych uprzedzeń, pewnych błędów PiS i przebiegu sporu o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Nie należy pokładać ufności w dobrej pamięci i sprawiedliwości ocen dużych grup ludzi w skomplikowach sprawach, ale warto pamiętać o tym, jak to było naprawdę.
Inne tematy w dziale Polityka