Wiele osób zastanawia się nad fenomenem poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.
Jest to jedyna polska partia, która ma nie tylko swój elektorat, ale także wyznawców, bierze się to z tego, że jako jedyna struktura polityczna nie wywołuje dysonansu poznawczego (poza krótkim okresem kampanii prezydenckiej, kiedy prezes pokochał nawet Gierka).
Głosi otwarcie, że ma w nosie tolerancję, chce jednorodnej, scentralizowanej, katolickiej Polski. Jest konsekwentna. Kaczyński grzał ławy opozycji przez wiele lat, ale nie udawał, że zmienia poglądy.
Natomiast PO to partia, która udaje partię liberalną - trzymając w swoim gronie endeka Niesiołowskiego i Radziszewską, która po radę biega do biskupów. A tak naprawdę PO to najczystsza partia władzy - bez jakiejkolwiek idei, jednocząca swoich członków konfiturami, pochodzącymi z pełnienia władzy i możliwości obsadzania stołków. Z jednej strony PR o tanim państwie - z drugiej praktyka i zatrudnienie w ciągu 4 lat rządów kolejnych 80 tysięcy urzędników.
SLD to partia udająca lewicę. Szybko zapominająca o swojej lewicowości i antyklerykalizmie po dojściu do władzy. SLD to po prostu związek zawodowy byłych aparatczyków PZPR i synów i córek partii matki.
Dlatego PiS ma stały elektorat, bo to partia w miarę wiarygodna. PO i SLD to partie ściemy i PR-u, dostosowujące swój program do aktualnych nastrojów społecznych.
Inne tematy w dziale Polityka