12 tysięcy według organizatorów, 2 tysiące według mainstreamu – tyle osób wzięło dziś udział w antyrządowej manifestacji w Warszawie. Licho. W ogóle te wszystkie protesty jakie nastąpiły po ujawnieniu przez tygodnik „Wprost” nagrań wyglądały marnie, jakby ludziom brakowało nadziei i wiary, że są w stanie coś zmienić. Albo jakby mieli to wszystko gdzieś, w głębokim poważaniu, jakby zajęci życiowym survivalem nie mieli czasu ani chęci angażować się w politykę.
I trudno im się dziwić...
Przez siedem lat rządów Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, najdłużej urzędujący premier III RP udowodnił po wielokroć, że nie interesuje go zdanie wyborców, że tzw. nastroje społeczne obchodzą go tyle co zeszłoroczny śnieg a metodą sprawowania rządów stały się łgarstwo, PiaR i medialne manipulacje a ostatnimi czasy dokooptowano do tego arsenału policyjną pałę. Mówiąc krótko i wprost – propaganda i zamordyzm, a to wszystko wobec postępującego ubożenia, rosnących podatków i wszechogarniającej korupcji. Ludzie mają dość i żadne pokojowe protesty im nie w głowie.
A do rozwiązań radykalnych nie dojrzeli...
Jeszcze. Dopóki stać ich choć na cienką zupkę i chleb z margaryną, dopóki ich dzieci nie płaczą z głodu będą zaciskać zęby i zapierniczać za najniższą krajową po dwanaście godzin dziennie nie zawracając sobie głów jakimś buntem i protestami. Szkoda im czasu, sił i nerwów. Zwłaszcza w sobotę czy niedzielę, kiedy mogą wreszcie dać odpocząć zbolałym plecom, kiedy mogą usiąść i odetchnąć, napić się piwa z „Biedronki” i zapomnieć. Póki co.
Ale kiedy miarka się przebierze...
Poleje się krew. Ci ludzie, którzy wydawali się obojętni, niezainteresowani polityką, niezaangażowani w społeczną działalność chwycą co będą mieli pod ręką i ruszą na urzędy. Nie poprzestaną na okrzyku „rząd na bruk, bruk na rząd”, oni za ten bruk naprawdę złapią. A policja... Cóż, będzie miała wybór – pójść z ludźmi na władzę, albo z władzą na ludzi.
Inne tematy w dziale Polityka
