Lesnodorski Lesnodorski
454
BLOG

Mam dla was miliony bardzo dobrze płatnych miejsc pracy

Lesnodorski Lesnodorski Polityka Obserwuj notkę 3

To dobra wiadomość. Zła, że musicie się o nie postarać. Październikowe wybory stanowią niepowtarzalną okazję wycofania z systemu, który zarządza Polską od ćwierćwiecza, wyświechtanych, zużytych postaci życia politycznego.

I być może nawet częściowej jego modyfikacji.

Wbrew pozorom nie będzie to łatwe zadanie, o czym świadczą scaleniowe próby na lewicy, gdzie z otwartą przyłbicą, bo przecież nie z honorem, sposobią się do nowych politycznych ról wyeksploatowane postaci, które od jakiegoś czasu wyłącznie szkodzą Rzeczypospolitej oraz jej wizerunkowi. Mimo wyraźnych oznak zmęczenia materiału zarówno ich - to znaczy eseldowców i palikociarzy, jak i obrotowych politycznie peeselowców, potrafiących się znaleźć w każdym układzie oraz okolicznościach, będzie równie trudno odstawić na aut jak platformersów, którzy zapewne nie zawahają się użyć najbardziej radykalnych sposobów, aby przedłużyć własne trwanie u złotego poidła w zadłużonym kraju.

Zawłaszczone przez nich państwo to miliony intratnych, rozdawanych według partyjnego klucza, posad oraz decydowanie w rozmaitych  strategicznych sprawach. Parlament jest sercem tego krwioobiegu, ale jego mózgiem partyjna polityka, gdzie decyzje lokalnych partyjnych bossów przesądzają o zawartości list w wyborach samorządowych oraz układzie nazwisk w wyborach parlamentarnych

Zabetonowana scena daje się we znaki na różnych etapach życia społecznego. Lokalnie obywatela trzyma za gardło wielokadencyjność wybieranych w powszechnych wyborach wójtów, burmistrzów oraz prezydentów

- Dlaczego ci to przeszkadza, przecież w Iks macie świetnego prezydenta – nie dalej jak w minioną niedzielę zostałem potraktowany takim pytaniem przez koleżankę.

- Tak. Załóżmy, że jest on doskonały, tylko że oboje wiemy, iż ludzi doskonałych po prostu nie ma. Rządzi nami juz 13 rok i, co gorsza, podobne zdanie na temat własnej doskonałości ma każdy z jego kilkudziesięciu tysięcy urzędników. Ludzie ci nie przyjmują żadnej krytyki. Dla nich jest ona nieuprawniona. Miasto tworzy własne czarne listy mediów. dziennikarzy, przedsiębiorców oraz mieszkańców. Zblatowana administracja wszystkich szczebli pracuje na rzecz własnego, wiecznego trwania. Każda dyskusja na temat jakichkolwiek nowych rozwiązań, wobec prawd objawionych przez magistrat, ma pozorny charakter.

Łatwo domyślić się jaka jest przyczyna spetryfikowania gmin. Każda z nich ma de facto właściwości dużej firmy. Jest największym pracodawcą, największym inwestorem oraz największym organizatorem życia społecznego ze wszystkimi konsekwencjami tych określeń.

Taki samowładny (po)twór to przy okazji znakomity wykonawca rozmaitych dyrektyw płynących z różnych central i centralek.

Brak rotacji na stanowiskach powoduje, że w Polsce mamy gminy, gdzie wójtowie rządzą nimi od początku transformacji. Nie będę się powoływał na autorytet prof. Jerzego Regulskiego, gdyż nie o to w tym tekście chodzi, który zapewne w początkach polskiej samorządności w najgorszych nawet przewidywaniach nie sądził, że po ćwierćwieczu zamieni się ona we własną karykaturę *.

Czy po to właśnie zdemontowany został system centralnie kreowany, administrowany i zabezpieczany przez wiecznie żywych starców, aby w jego miejsce pojawił się nowy, bliźniaczy, sterowany odgórnie, w którym pod uwagę niemal zupełnie nie są brane rzeczywiste interesy i potrzeby mieszkańców?

Dwie kadencje i szlus, chciałoby się powiedzieć.

Zanim to nastąpi weźcie sprawy w swoje ręce, jeśli nie z myślą o sobie to przynajmniej o własnych dzieciach oraz wnukach. Praca czeka.

Ps. Tytuł to oczywista prowokacja, intelektualna naturalnie. Ktoś musiał stwierdzić taki prosty fakt. Osobiście nie mam dla Państwa żadnych miejsc pracy. Ale one reczywiście są, na wyciągnięcie ręki. Chyba, że wolicie, aby pito szampana ustami waszych ,,przedstawicieli".

 

------------------------------

*Aby nie być posadzonym o stronniczość odsyłam do wywiadu z sędzią Jerzym Stępniem, jednym z twórców polskiej samorządności, który w ubiegłym roku ukazał się na łamach GW.  Przywołany został w nim między innymi taki oto cytat na podsumowanie 25-lecia samorządów: "Z trudem i rozgoryczeniem przychodzi mi postawić kropkę nad i, ogłaszając szokującą niektórych opinię, że w tej chwili nie możemy już mówić o samorządzie gminnym w ogóle. Zachodnioeuropejski standard cywilizacyjny fundamentu demokracji zamieniliśmy po prostu w samodzierżawie”.

I podany przez Jerzego Stępnia przykład małej gminy: „Są takie badania dotyczące gmin do 5 tys. mieszkańców. Wójt w takiej gminie kontroluje - bezpośrednio lub pośrednio - do 300 stanowisk: w urzędzie gminy, jej spółkach oraz w różnego rodzaju podmiotach uzależnionych od gminy, także gospodarczo. Jak się tę liczbę stanowisk pomnoży przez członków rodzin, to zatrudnianych przez wójta wyjdzie z tysiąc osób. Do głosowania w takiej gminie jest uprawnionych ok. dwóch trzecich mieszkańców, przy frekwencji 40 proc. głosuje 2 tys. osób. W tej grupie jest ten tysiąc uzależniony od wójta. Ta grupa tworzy taki ludzki kokon zorganizowany wokół wójta, który nie jest zainteresowany żadnymi zmianami, a już w żadnym wypadku zmianą wójta. W tym upatruję największą klęskę samorządu”.

http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,142106,16950708,Stepien__Samorzad_nam_sie_wykoslawil.html

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka