BBA to nie nazwa jakiejś choroby, choć to jeden z symboli przypadłości, która trawi dziś Europę. Pod skrótową nazwą kryje się Berlin Brandenburg Airport, sztandarowa jeszcze na początku tej dekady niemiecka inwestycja. Projektodawcy zakładali, że berliński, centralny port będzie obsługiwał po otwarciu, zaplanowanym na maj 2012 roku, obsługiwał 27 milionów pasażerów, a po dodatkowej rozbudowie nawet do 50 milionów.
Oglądałem to dzieło inżynierii po raz pierwszy w roku 2011. Już wtedy widać było, że guzik wyjdzie z niemieckich planów. Na powierzchni sterczały szkielety budynków, a ciężarówki poruszały się w głębokich wykopach. Spektakularna klapa BBA jest dla każdego kto myśli zdroworozsądkowo świadectwem głębokich przemian, które następują w Niemczech. Wysysanie budżetowych pieniędzy przez koncerny, korupcja, fałszowanie danych – zjawiska niegdyś nie do pomyślenia - są tam na porządku dziennym. Trudno nie odnieść wrażenia, że patologia, która tak pięknie się tam rozwija, ma jedno ze swych źródeł w zacieśnianiu więzi przez niemieckie elity z rosyjską oligarchią, opierającą swą potęgę na zwykłym złodziejstwie, rabunku bogactw naturalnych i krzywdzie ludzkiej.
Kiedy usłyszałem o tym pomyśle ręce same ułożyły mi się do oklasków. Naprawdę trzeba mieć mężne serca, aby podejmować takie wyzwanie.
Trzaskowski tego nie rozumie, bo i skąd. Takiemu miglancowi, jak on, wystarczy świadomość, że jest gdzieś tam jakaś Frau Merkel, która nieustannie myśli po swojemu o pomyślności dla całej Europy i każdego z wasalnych polityków z osobna.
----
* Każdy kto widział w okolicy Grójca na zatłoczonej dwupasmówce rozpędzoną kolumnę rządową ten wie o czym piszę.
Komentarze