Pisowcy i ich zwolennicy lubią widzieć różne związki pomiędzy wydarzeniami nawet od siebie bardzo odległymi jeżeli tylko im to pasuje i uderzać nimi w swoich przeciwników politycznych. Tak było choćby ostatnio w przypadku przesłuchania i śmierci, która nastąpiła kilka dni później, Barbary Skrzypek. Nie dostrzegają już natomiast żadnego powiązania między różnymi wydarzeniami, które jednak są dla nich niewygodne i uderzają już bezpośrednio w nich. Tak było w przypadku samobójczej śmierci Barbary Blidy zaszczutej przez ziobrową prokuraturę, tak było w przypadku również samobójczej śmierci syna Magdaleny Filiks, którego nieszczęście wywlekały na jaw podporządkowane rządowi media, żeby uderzyć w ówczesną opozycję. Tak było w przypadku zabójstwa prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, który zginął od ciosów zadanych nożem przez jawnego zwolennika PiS, który wtargnął na scenę WOŚP w trakcie jego wystąpienia.
Nie bez związku jest tu również pisowski hejt na WOŚP i samego Jurka Owsiaka, który również dostawał wiele groźb i nadal dostaje. Nie, oni już tu żadnego związku ze swoim postępowaniem nie widzą. Bez problemu za to zobaczyli związek między przesłuchaniem w prokuraturze byłej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego a jej śmiercią na zawał, która miała miejsce... trzy dni później. To, że musiała zeznawać w sprawie Jarosława Kaczyńskiego w związku z niedoszłą budową tzw. dwóch wież, którego nieuczciwe postepowanie wobec austryjackiego biznesmena, któremu zlecono przygotowania do budowy i narażono na finansowe straty stało się jedną z przyczyn, że sprawa ta jest badana przez prokuraturę, to już wg nich nie miało tu żadnego związku. To już nie było powodem jej stresu w ostatnich dniach i miesiącach życia, i za to już Jarosława Kaczyńskiego obwiniać nie można. Tak samo jak rozmowa telefoniczna, która się między nimi odbyła dzień przed jej śmiercią. Winna jest prokuratura, że w ogóle badała tę sprawę.
Nie widzą związku pomiędzy swoimi atakami na lekarzy, ich hejtowaniem a tymi fizycznymi atakami na nich, do których dochodzi coraz częściej w Polsce. Nie widzą związku już pomiędzy niedawnym atakiem posła Konfederacji, Grzegorza Brauna, na ginekolożkę pracującą w szpitalu w Oleśnicy, dokonującą legalnych aborcji, Gizelę Jagielską, o czym wiadomość rozeszła się w mediach również poza naszym krajem, a wczorajszym zabójstwem lekarza w Krakowie dokonanym przez sfrustrowanego pacjenta, który postanowił wymierzyć "sprawiedliwość" na własną rękę. Człowiek ten groził temu lekarzowi już od jakiegoś czasu, ale być może nie jest przypadkiem, że to właśnie teraz zdecydował się na ten atak, po tym co zrobił Grzegorz Braun w Oleśnicy. Kto wykluczy to, że mógł zostać zainspirowany postępowaniem byłego posła Konfederacji, który usiłował dokonać rzekomego obywatelskiego zatrzymania w/w ginekolożki i mógł uznać to za przyzwolenie do dokonania własnego samosądu.
Sądzę, że prokuratura powinna również przebadać w tym świetle sprawcę, sprawdzić czy nie był on aby zwolennikiem Konfederacji i samego Grzegorza Brauna, i nie inspirował się w jakiś sposób jego działaniami, który chociaż z Konfederacji został wyrzucony za samodzielny start w wyb. prez., to bez wątpienia nadal wszystkim z tą partią się kojarzy i ma w niej jak i wśród jej zwolenników nadal wielu własnych.
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
