Afera szaleje, lecą głowy, notki się sypią. I ja już coś tam popełniłem:) Ale dziś postaram się nieco ujść peletonowi ze stratą dla poczytności zapewne:)
Mamy Igrzyska. Lwy pożerają Chrześcijan ( wiem wiem, to tylko ironia:)). Jak zwykle u nas sporo istotnych informacji widowni Igrzysk umyka. A ja np. przeczytałem, ze ma nie byc PITów. Tzn. wszystkie formalności związane z podatkami coś od 2011 ma załatwiać pracodawca. Być może jest to informacja jakości tych o kastrowaniu czy zniesieniu abonamentu ale jeżeli nie?
Nie znam się na systemie podatkowym. Choć jako, że podatki płacę uważam, że mam się prawo na ich temat wypowiadać. I rozumiem chęć upraszczania systemu w tym pomysł podatku liniowego ale... hm... kiedy wproiwadzono PIT mam wrażenie , ze ludzie w większym stopniu zaczęli się sprawami państwa interesować. Świadomość tego, że płacą podatki obudzona przy pomocy formalności jakie przy tej okazji trzeba "obłatwić" pobudza moim zdaniem świadomość obywatelską oraz zmusza do zastanowienia nad pytaniem "co te łachudry robią z moimi pieniędzmi?". To pytanie powtarzane bez końca jest lepszym czy gorszym ale rodzajem bezpiecznika chroniącego przed kompletną degeneracją redystrybucji. Zmusza choc czasem polityków do tłumaczenia się z wydatków. Co będzie jeśli siła pytania osłabnie?
Może nie warto sprawdzać ?
Inne tematy w dziale Polityka
