Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
4182
BLOG

Ukraińska mentalność

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 24
Czym różni się polska mentalność od ukraińskiej? Dlaczego te dwie nacje (jeśli przyznać ten status Ukraińcom) są tak ze sobą skłócone mimo bliskości genetycznej?


Przyjęcie ukraińskich uchodźców bazujące na współczuciu - dzielenie się często "swoim dachem i chlebem" - budzi zdziwienie i podziw z racji zaszłości historycznych. Społeczeństwa krajów zachodnich, przyjmując migrantów, nie wykazują się zbytnią empatią; proces ma charakter techniczny.
Tymczasem Polacy w znacznej większości pomijają zaszłości historyczne, a starają się odnosić do jedynie bieżącej sytuacji zakładając, że dwa, a własciwie trzy pokolenia, które pojawiły się w tej "bramce czasowej" zmieniły Ukraińców mentalnie.
Można powiedzieć, że Polacy skłonni są do pojednania. Ale pozostaje pytanie, czy podobnymi skłonnościami wykazują się Ukraińcy?
Zaznaczę, że z punktu widzenia idei cywilizacyjnej (Cywilizacja Polska) doprowadzenie do zakończenia konfliktu jest ze wszech miar wskazane. Jest koniecznością, gdyż tylko to pozwoli na budowanie przyszłych relacji.
W tym sensie polska empatia i spolegliwość jest wyciągnięciem ręki do roszczeniowo nastawionych Ukraińców. Można mieć nadzieję, że sytuacja i okoliczności spowodują powolną zmianę relacji budując je w oparciu o wzajemne zaufanie prowadzące do akceptacji współistnienia.
(Jedna z blogerek Neonu - Anna-PK, osoba o cechach polonofobicznych, dąży do imputowania Polakom żydowskiej mentalności, co przekłada się na twierdzenie o dążeniu do kolonizacji Ukrainy. Można się zastanawiać nad mentalnością takich jednostek, ale to odrębne zagadnienie wykraczające nieco poza temat - jednak warto je mieć na uwadze, bo mentalność ukraińska bazuje na takich resentymentach).
Skąd ukraińska roszczeniowość?
Wydaje się, że wynika z zaszłości historycznych, kiedy to najpierw słowiańska odrębność została zmielona przez Tatarów, a następnie nie powstał dostatecznie silny ośrodek tworzący podstawy wspólnoty ideowej. W efekcie zawsze był "obcy element", który ingerował i niszczył to, co ukraińskie, a czemu ZAWSZE należy się przeciwstawiać używając WSZELKICH form - także takich , które miały odstraszać.
O ile formy terroru mogą być rozważane jako zwalczanie potęgi wroga ( w zasadzie zawsze ruchy dążące do odrębności stosowały różne formy terroru), to nadanie im statusu akcptowalnego narzędzia walki ZAWSZE prowadzi do aktów bestialstwa.
Niestety, historia Ukrainy dowodzi świadomego tworzenia takich skłonności u tej nacji - nie było blokowania ekscesów o takim charakterze ze strony istniejących władz, a wręcz ich podsycanie. Zauważalne zdarzenia tego typu pojawiły się już w XVII wieku (powstanie Chmielnickiego), czy później "koliszczyzna" z rzezią Humania. Przykład bestialskich mordów na Wołyniu z czasu II WŚ jest tylko elementem tej układanki.
Aż chce się o Ukraińcach powiedzieć : "ten typ tak ma".
Temat można rozwijać i poszerzać. Ale ważne jest jak tę ukraińską mentalność zmienić, aby przestała być zagrożeniem.
Niemniej - nie można, a nawet nie wolno zapominać o wskazanych cechach ukraińskich, gdyż łatwo można stać się ich ofiarą jeśli uznać, że są to cechy przeszłości.
Dla zilustrowania sytuacji przedstawię dwa przypadki z własnego otoczenia.
Pierwszy - własny. Otóż zdarza mi się zatrudniać Ukrainki do pracy. Staram się zapewnić godziwe warunki pozwalające na przyzwoity zarobek - chociaz wymagam pracy. Stawka przyzwoita, gdyż nie stoję nad głową, by pilnować, a raczej oczekuję uczciwej pracy. Jeśli zdarzają się błędy - staram się je interpretować jako błędy, a nie złośliwości czy niefrasobliwość.
Praca jest sezonowa, gdzie najbardziej intensywny okres to przełom kwietnia i maja. Marzec i do połowy kwietnia szukam zajęcia dla pracownika, aby mógł zarobić, a po połowie maja koniec zajęć intensywnych.
No i moja pracownica , wiedząc jaka jest sytuacja, stwierdziła, że będzie tylko do 1 maja, bo jedzie do pracy nad morze bo tam zaczyna się sezon.
Cóż, gdybym wiedział wcześniej - przyjąłbym kogoś innego. Po prostu trzeba chociaż 2 tygodni, aby wdrożyć się w tą specyfikę zajęć. Zostaliśmy z żoną sami, z rozpoczętymi pracami i zainwestowanymi środkami. Harujemy, bo mimo wszystko szkoda wyrzucić.
A nasza Ukrainka?
Zadzwoniła z nowego miejsca z żalami, że tam źle ją traktują, bo ona jest chora i nie może wszystkiego robić, a tam nie dają żadnych ulg. Czyli my jeszcze mamy użalać się nad jej dolą.
Cóż. Chyba zakończymy w przyszłym roku działalność, bo jest to praca zbyt już wymagająca, a zarobki są takie, że głównym beneficentem była Ukrainka.
Drugi przykład.
Z racji odbioru sadzonek pomidorów odwiedza nas coraz liczniejsze grono znajomych (niech pan da takie dobre jakie miałem w ubiegłym roku). Przy okazji rozmowy. Zeszło na Ukraińców. Sąsiad , już koło 60-ki, jest w grupie zwolenników Tuska - znaczy po linii gry w piłkę;-))) i co jakiś czas grają towarzysko. Traktując zaś Ukraińców jak "braci" zaprosili też pracujących tam chłopaków do gry. I się zaczęło.
Jeden z grających zaczął grać "po trupach", czyli dążąc do wykazania się za wszelką cenę. Żadnych reguł. Ataki od tylu, brutalne faule.
W końcu tenże sąsiad mówi mu - człowieku, przecież my gramy dla przyjemności. Odpuść. Ten nic. Ustawił piłkę i z kilku metrów kopnął w kierunku sąsiada. Po kolejnym faulu - wzięto go na bok, dostał kopa w d... i wyrzucony z boiska. Teraz okazuje swą nienawiść do Polaków, którzy go skrzywdzili.
Sięgając pamięcią wstecz, przypominam sobie sytuację, kiedy to po uzyskaniu nepodległości Ukrainy, polscy rockmani z któregoś z zespołów pojechali na Ukrainę zadzieżgnąć więzy przyjaźni. Nawet rozegrali mecz piłkarski - a liderowi zespołu, w ramach kultury kontaktu, złamano nogę.
Tylko dwa przykłady. Wynika z nich ciągła roszczeniowość, a do tego żądanie dla akceptacji takiej postawy, czyli zupełnie nie branie pod uwagę stanu "drugiej strony".
Być może są to wpływy mentalności wschodniej, gdyż obserwowalną cechą Chińczyków jest brak empatii. Tam są tylko więzi rodzinne i pionowe - hierarchiczne.
Kończąc. Czy przebudowa relacji jest możliwa? Zapewne tak, ale proces będzie długotrwały i zapewne będzie też wiele problemów jakie się pojawią. Jednak dla przyszłości - jest to konieczne. Nie można tylko do procesu podchodzić z jednostronnym zaangażowaniem licząc na równie dobrą wolę drugiej strony. Trzeba zdawać sobie sprawę z "możliwości" Ukraińców.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości