Filip Chajzer ma dość roszczeniowego podejścia Polaków na rynku pracy. Celebryta, który od kilku miesięcy aktywnie działa w branży gastronomicznej, twierdzi, że znalezienie pracowników graniczy obecnie z cudem, a mimo korzystnych zarobków i małego zakresu obowiązków nikt nie chce pracować w jego "młodym, dynamicznym, zróżnicowanym kulturowo zespole”.
Nie ma rąk do pracy?
Chociaż od kilku lat analitycy alarmują, że w Polsce we wielu branżach coraz trudniej jest znaleźć pracę, a osób chętnych do niej jest więcej niż samych stanowisk, Filip Chajzer ma odmienne spojrzenie na ten temat. Dawniej kojarzony z TVN-em celebryta od dłuższego czasu jest właścicielem lokalu małej gastronomii “Kreuzberg Kraft Kebap”, jednak okazuje się, że prowadzenie food trucka wcale nie jest tak łatwym i przyjemnym zajęciem, jak się to mogło wydawać.
Prezenter stoi obecnie przed szeregiem problemów, a jednym z nich jest kompletny brak chętnych do pracy. Jak twierdzi, znalezienie pracowników graniczy obecnie z cudem, pomimo tego, że na start oferuje atrakcyjne wynagrodzenie o wysokości 40 złotych netto na godzinę.
Chajzer niezadowolony z postawy młodych
– Jest gigantyczny problem, ale to przegigantyczny. Polacy nie chcą pracować. Od tego zaczynamy. Znaleźć polskiego pracownika to jest lot w kosmos. Widzę, że wymarzona praca to jest praca z komputera, z kawiarni – stwierdził Chajzer w “Szalonym Podcaście”.
Celebryta szczególny żal ma do przedstawicieli młodego pokolenia, którzy zainteresowani mają być przede wszystkim pracą związaną z mediami społecznościowymi. Wizja podjęcia się wysiłku fizycznego przerasta jednak znaczną część kandydatów wolących wygodniejszą posadę, która nie wymagałaby od nich wychodzenia z domu.
– Jak ja mówię, że szukam pracownika, to właśnie dowiaduję się, że "mam takie doświadczenie, tworzyłam takie social media, takie youtube'y kręciłam itd.". No to ja odpisuję, że zapraszam w takim razie do pracy w młodym, dynamicznym, zróżnicowanym kulturowo zespole. "Tak, świetnie, no to w takim razie co będzie należeć do moich obowiązków?". No to odpowiadam zgodnie z prawdą, że na razie krojenie cebuli na początku, potem kontakt grill frytura, no może kiedyś mięso. No już na to nie ma odpowiedzi – żalił się. Dlatego biznesmen i celebryta stawia w swoim biznesie na cudzoziemców, którzy przygotowują kebaby.
Fot. Filip Chajzer/Instagram
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości