Wymiar "sprawiedliwości", który zamordował dziecko

To, co nasuwa się jako pierwsze, że media piszą, że była to sytuacja związana z wyrokiem sądu.

I tu pytanie - dlaczego nie rozważa się, kto konkretnie wydał wyrok i to z klauzulą wykonalności?

Który konkretnie sędzia "popisał" się taką społeczną wrażliwością?

Sąd w RP spełnia rolę mediatora. Czy chciałby ktoś z czytających by mediatorem w jego sprawie był taki sędzia?

I tu kolejna kwestia. Kto wysunął kandydaturę takiej osoby na stanowisko sędziego, a do tego, który Prezydent przyjął od takiego sędziego ślubowanie przy wręczaniu nominacji?

Kolejna kwestia.

Jeśli policja otrzymała nakaz doprowadzenia kobiety do aresztu, to kto zadecydował o odebraniu jej dzieci i skierowaniu do rodziny zastępczej?

Czy przed odebraniem dziecka i przed przekazaniem dziecka rodziny zastępczej, dziecko było zbadane przez lekarza?

Czy jest potwierdzenie takiego badania i świadectwo, że dziecko może być przekazane - brak przeciwskazań dla tego procederu?

Sprawa Służby Więziennej. 

Chyba jest sprawą oczywistą, że informacja o śmierci dziecka spowodowała szok u kobiety z możliwymi reakcjami histerycznymi.

Kto przekazał jej informację o śmierci dziecka i w jaki sposób? Można sądzić, że powinien to być psycholog więzienny. Jeśli zatem wystąpiła konieczność zakucia kobiety w kajdanki zespolone, to oznacza, że reakcje tej kobiety były niekontrolowane. Można to uznać. Jednak sytuacja wskazuje na brak profesjonalizmu służby więziennej i poniekąd tłumaczy reakcje więźniów dopuszczających się agresji względem funkcjonariuszy. A nie tak dawno miał miejsce przypadek zamordowania psycholog więziennej chyba w Rzeszowie. Wielka tragedia, ale ta sytuacja wyjaśnia skrajność emocji w niektórych przypadkach.

Cóż. Jedyne, co przychodzi do głowy, to unikać kontaktu z takim sądownictwem, bo sprawiedliwości tam raczej nie uświadczy.