Jak już wiadomo, na marszach LGBT się nie skończy, marsze, marsze, potem przychodzą bardziej przyziemne sprawy, wkraczają do zakładów pracy, w końcu do domów przynoszą je małolaty, nawet te najmłodsze.
Jak już zostało zauważone, sytuacja jest bez wyjścia, jeśli ktoś będzie protestował przeciwko LGBT to zostanie okrzyknięty homofobem, ale również faszystą. Jak nie będzie się przeciwstawiał to LGBT wejdzie do szkół i będą deprawować ich dzieci. Nawet ambasada amerykańska jest za deprawacją dzieciaków w Polsce. Wejdzie również do zakładów pracy, no bo który biznesmen będzie chciał się narazić tej międzynarodowej mafii?
Nie ma rozwiązania w tej sytuacji bo protestując na ulicy staje się naprzeciw zbrojnym formacjom Policji i kłamliwej propagandy gazet lewackich, oraz "postępowego" świata. Powiem od razu, jak Policja nie stanie w obronie marszu LGBT, to rząd jest od razu wywrócony. Te spontaniczne porykiwania na PIS aż mną wstrząsają. Powiem także, że chcącemu krzywda się nie dzieje, mieszkańcy miasta nie musieli wybrać na prezydenta homoluba, działacza POlszewi, który na ten marsz dewiantów zezwolił.
Demokracja to jest jednak skomplikowany ustrój, chociaż opiera się tylko na kartce wyborczej. Wyborcy muszą mieć świadomość że wrzucając kartkę do urn głosują za marszami LGBT lub nie, jak im to wisi to trudno. Kartką wyborczą głosują za PIS, albo za POlszewią, albo za agentami sowiecko - niemieckimi ubranymi w różne barwy, również tęczowe..
Wy słyszitie grachoczet sapagi,
Sołdat praszczajsja z niej, praszczajsja z niej...
