Castaneda Castaneda
132
BLOG

Socialismo o muerte - reaktywacja

Castaneda Castaneda Polityka Obserwuj notkę 2

Cóż, możę istotnie Fidel Castro miał potknięcia i jego system nie do końca wypalił. Ale w imię słusznej sprawy można na te niedostatki przymknąć oko lub poudawać że ich nie było - następna wersja socjalizmu na pewno się uda!

Przykładem takiej propagandowej agitki jest artykuł Artura Domosławskiego w Gazecie Wyborczej ("Pinochet i mit Fidela"). U Domosławskiego wiadomo kto jest dobry, a kto zły - wspierane przez Moskwę bojówki rewolucyjne to gwarancja że "dzieci będą najedzone". Zaś walka z nimi to "bestialskie represje", ci co walczą to "artyści okrucieństwa".

O zbrodniach komunizmu (100 mln ofiar w XX w.) dyskretnie nie przypominajmy, uczcijmy za to "setki tysięcy zamordowanych" rewolucjonistów. I tutaj Domosławski nie dość że fałszuje liczby to jeszcze kłamie - ok. 2 tys. bojówkarzy Allende zostało wystrzelanych przez wojsko po tym jak Augusto Pinochet ogłosił jasną i prostą zasadę: zastrzelony będzie każdy cywil przyłapany z bronią w ręku.

Próby zrobienia z Fidela Castro biednego idealisty, który cele miał słuszne ale mu nie wyszło przez spisek Ameryki byłyby nawet dość zabawne, gdyby nie to że Domosławski wybiela zbrodniarza z woli którego od kilkudziesięciu lat na Kubie istnieje faktyczne niewolnictwo:

"Poza statystyką pewne jest, że przeciętny Kubańczyk zarabia od 8 – 12 USD miesięcznie, żywi się w ‘szarej strefie’, kupuje za pozyskiwane na ‘czarno’ peso convertible (rodzaj bonu dolarowego) Nie ma prawa wstępu do większości hoteli, w obszary turystyczne, w tym na plaże. W rolnictwie – nie ma prawa spożywania przymusowo kontygentowanego mleka, ani uboju zwierząt rzeźnych. Za ich utratę idzie do więzienia. Państwo stosuje również przemyślny system okradania poprzez przymusowe kredyty; pomiędzy mieszkańcami wsi rozwozi się tanie (awaryjne) chińskie lodówki i szybko-wary, w zamian potrącając im z pensji raty kredytów. Opłaty te sięgają aż 60% (sic!) i tak ubożuchnej pensji.Kubańczycy opowiadają o kompletnym załamaniu etyki pracy. Bezrobocie jest olbrzymie, choć oczywiście nie odnotowywane. Praca się po prostu nie opłaca, więc rzesze ludzi fikcyjnie szukają pracy, żyjąc jednocześnie z ‘szarej strefy’." (Bogusław Chrabota)

Czy ktoś wspominał o tym, że Fidel Castro wyzwolił Kubańczyków z rąk wrednych kapitalistów i kolonialistów? Przypomina się słynne "niestety! wpadliśmy w łapy humanistów!", bon-mot Osipa Mandelsztama:

"W 1992 roku dopuszczono istnienie na Kubie przedsiębiorstw mieszanych, z udziałem kapitału zagranicznego. Niestety i tu, zagraniczni inwestorzy godzą się na absolutnie upadlające warunki pracy. Kubańscy pracownicy nie mają szans ustalać swojego wynagrodzenia. Pensja jest negocjowana między instytucjami państwa i partnerem zagranicznym. Zatrudniony w firmie Kubańczyk uzyskuje tylko drobną kwotę w lokalnych peso, zaś resztę wynagrodzenia (niekiedy do 95%) zabiera państwo. Nic dziwnego, że cała niemal populacja Kuby interesuje się głównie tym jak zdobyć peso convertible od turystów, bądź wystaje na poboczach dróg w oczekiwaniu na jakiś transport."

Bardzo się cieszę, że Bogusław Chrabota opublikował ten wpis w swoim blogu bo przypomniał mi on dlaczego wysuwane często przez neomarksistów twierdzenie, że "w PRL wszyscy mieli pracę" jest semantycznie prawdziwe ale faktycznie jest parszywym kłamstwem.

Warto też pamiętać o tym, że zbrodnia Castro, która do dziś dotyczy tylko Kubańczyków w pewnym okresie historii mogła stać się problemem całej ludzkości:

"Dopiero parę lat temu świat poznał tragiczną tajemnicę związaną z tymi wydarzeniami. Doszło do tego w 2003 roku podczas hawańskiego spotkania Fidela Castro z byłym przeciwnikiem, Robertem Mc Namarą, który był sekretarzem obrony w czasach prezydenta Kennediego. Na pytanie McNamary co by było, gdyby doszło w 1962 roku do drugiej inwazji, Castro bez namysłu odparował, że był rozkaz, aby odpalono rakiety na amerykańskie miasta. McNamara nie mógł w to uwierzyć i nadal go dopytywał: co z tego, że chcieliście odpalić rakiety, skoro większość głowic atomowych było na radzieckich statkach, które nie dopuściliśmy do kubańskich portów? I wtedy usłyszał: wszystkie rakiety miały zainstalowane głowice atomowe, statki płynęły z atrapami, a ja bezskutecznie namawiałem Nikitę Chruszczowa, aby je użyć przeciwko amerykańskim miastom po ataku bombowym na nasze instalacje rakietowe lub próbie przeprowadzenia desantu morskiego, ale ten nie chciał mnie słuchać... " (Antoni Małolepszy, "Castro - ikona lewactwa")

Konkluzja artykułu Domosławskiego jest taka: co prawda nie metodami Castro, ale socjalizm nadal musi walczyć o panowanie nad światem! Tylko po co w takim razie ten Castro?

Panu Domosławskiemu i innym zawodowym wybielaczom komunistów polecam także zapoznanie się z art. 55 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 o Instytucie Pamięci Narodowej. Kryminalizuje on nie tylko zaprzeczanie zbrodniom narodowych socjalistów niemieckich - ale także zbrodniom komunistycznym oraz "innym przestępstwom stanowiącym zbrodnię przeciwko pokojowi lub ludzkości".

 

 

 

 

Castaneda
O mnie Castaneda

Sól w nasze rany, cały wagon soli By nie powiedział kto, że go nie boli Piach w nasze oczy, cały Synaj piasku By nie powiedział kto, że widzi jasno

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka