W związku z tym, iż od pewnego czasu raczej nie korzystam z mediów poza elektronicznych, dopiero po powrocie z pracy mogłem wczoraj zapoznać się z nowymi spotami PISu. W skupieniu odtworzyłem sześć 30-minutowych reklamówek. Za ich pomocą - jak rozumiem - partia J. Kaczyńskiego chce zwrócić uwagę społeczeństwa na zasadnicze jego problemy. Są to rzeczy natury podstawowej: drożyzna, brak pracy, perspektyw dla młodych, dostępu do opieki medycznej, etc. Taka jest prawa - jak powtarzają kolejni bohaterowie omawianych spotów. Z resztą, zwracali na nią uwagę w nieco bardziej skomplikowany sposób, choćby L. Balcerowicz, K. Rybiński, G. Kołodko, R. Bugaj, A. Balzas, a więc osoby, którym trudno przykleić łatkę pasjonatów Prezesa...
Mija czwarty rok rządów ekipy Tuska. Swoistym hymnem Platformy, kiedy zmierzała po władze w 2007 r., był "przebój" T. Lipińskiego i Tilt, w którym refren brzmi: "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie"X3... Tak, Platforma obiecywała nam, że po okresie PISowskiej "nienormalności" Polskę uzdrowi. Miała mieć gotową receptę na cuda; obiecywała radykalny wzrost płac, tysiące kilometrów nowych dróg i autostrad, wzrost znaczenia Polski w Europie i świecie. Tymczasem za jej rządów faktycznie wzrosło... ale bezrobocie, dług publiczny, inflacja, kolejki do specjalistów. Wprowadzono częściowo odpłatne studia, zamrożono waloryzację wynagrodzeń dla niektórych grup pracowników budżetówki, zabrano pieniądze z OFE, złożono do trumny polski przemysł stoczniowy. Platformerską propozycją uzdrowienia służby zdrowia jest....jej prywatyzacja. Nie muszę przypominać, co to oznacza dla zdecydowanej większości społeczeństwa - ubogich Polaków. Ani o milimetr nie przybliżyliśmy się w jakimkolwiek pozytywnym sensie do mieszkańców "starej Europy"; wręcz przeciwnie zwiększamy do nich dystans. W unijnych, wszelakich statystykach coraz częściej zajmujemy zaszczytne...ostatnie miejsce (choćby w kategori: stan kolei) . Kiedyś byliśmy liderami regionu, dziś prześciga nas nawet Rumunia i Bułgaria, nie mówiąc o krajach bałtyckich. Tak, dzięki rozważnej polityce fiskalnej rządu J. Kaczyńskiego uniknęliśmy ujemnego wzrostu gospodarczego; jednak ekipa Tuska nie potrafiła "przelać" tej zdobyczy na poprawę sytuacji przeciętnej polskiej rodziny.
Jaka opozycja nie wspominałaby w okresie wyborczym, a więc w czasie rozliczeń, władzy o tych FAKTACH? Zwłaszcza, że prawie wszystkie media wspomniane problemy marginalizują; każą nam cieszyć się jakąś wyimaginowaną polską prezydencją, która wszak niczego konkretnego zwykłemu Polakowi, prócz niezbyt uzasadnionej dumy, nie przyniesie.
Reklamówki PIS nie są agresywne, nie stanowią przykładu "czarnego PR-u". Odnoszą się do faktów. Co więcej, PIS nie wykorzystuje w nich (, choć przecież ma do tego pełne prawo) totalnej indolencji rządu wobec tragedii smoleńskiej, nie wspomina o zawłaszczaniu mediów, aferach polityków PO, etc, etc.
Mimo to, R. Grochal w swym komentarzu dla wyborcza.pl, podsumowuje:
"PiS rozpoczyna w mediach kampanię "Słowa prawdy", krytykującą rząd i premiera Donalda Tuska. Politycy PiS wzorowali się na niedawnej kampanii amerykańskich republikanów przeciwko prezydentowi Barackowi Obamie. Ale efekt nie porywa. Jedynym pomysłem PiS na kampanię wyborczą jest zohydzanie przeciwnika. I nadzieja, że - jak miał niegdyś powiedzieć Jacek Kurski - ciemny lud to kupi."
Blondynka Grochal twierdzi z pełną powagą, jak mniemam, że nowe spoty PIS-u mają na celu - tu cytat - "zohydzenie przeciwnika" - czyli Platformy Obywatelskiej. Znamienny język. Ileż złej woli trzeba mieć, by wyrazić tak oszczerczą opinię? A więc KAŻDA, nawet najbardziej merytoryczna krytyka autorstwa PIS, będzie służyła wzbudzeniu wśród Polaków wstrętu do Tuska. Taka, nie inna, jest konstatacja czołowej publicystki "Gazety". To najlepszy przykład na to, iż te wszystkie jęki, że PIS jest partią jednego tematu były/są/będą funta kłaków warte. Pytanie, jak blondynka Grochal wyobraża sobie funkcjonowanie partii opozycyjnej, zwłaszcza w czasie zbliżającej się elekcji parlamentarnej w III RP? Powinna zaniechać jakiejkolwiek krytyki rządu, zwłaszcza że są wyjątkowe powody ją uzasadniające? A może wyłączność na krytykę (, a raczej pseudokrytykę) mają przedstawiciele opozycji koncesjonowanej, np. wspomniany L. Balcerowicz?
R. Grochal (, oskarżając PIS, iż swoimi najnowszymi spotami zohydza przeciwnika) próbuje pozbawić lidera głosu. Tak właśnie na Czerskiej rozumują pluralizm poglądów, ekspresji, demokrację. Zbieżne to wszystko z działalnością KPPowców; oni także kontestowali prawo inaczej (od nich) myślących do krytyki. Jest to również kolejny dowód na bezczelność Michnikowszczyzny w 'uprawianiu' filozofii Kalego; wszak nie od dziś wiadomo kto tu kogo zohydza...
Inne tematy w dziale Polityka