VAT na książki powoli staje się faktem – naród zbyt zapatrzony w lodówkę, by się o to spierać. Zresztą nie ma nawet zorganizowanych grup i gremiów, które by mogłyby zaprezentować jakiś medialny i silny głos sprzeciwu. Nie liczyłbym na współczesnych „autorów” – raz, że ich niewiele, dwa: utrzymują się z wywiadów w brukowcach i chałtur; a ich „pozycja” nie ma nic wspólnego ze sprzedażą. Na razie jedną pikietę sprzeciwu zorganizowało w stolicy... Polskie Stowarzyszenie Komiksowe... (sic!)
Unijny MIT
Władza w celu zaspokojenia swoich potrzeb uparcie przedstawia unijny mit – musimy się dostosować. Bzdura! Unijnych potentatów obchodzą tylko działania konkurencyjne. Na druk mamy stawkę 22% - nikt zatem u nas taniej nie będzie masowo drukował – to robi się w Chinach. A może Niemcy, czy Francuzi boją się zalewu polskich książek pisanych po polsku?
Konkurencja wirtualna
Tylko dureń, ślepy, czy zainteresowany nie zauważa, że „walka” z książką to walka idei. Walka grup interesów i lobbystów. Naturalną konkurencją świata książki, a w szczególności książki dziecięcej i młodzieżowej jest „świat gier” i Internetu. Popatrzmy przez chwilę na podaż. Ile jest stron w google na poszczególne hasła:
Książki dla dzieci:

Gry dla dzieci:

Książki dla młodzieży (!!!):

I proste porównanie wpisywanych słów w wyszukiwarkę:

22 tys. do 673 tys. tego szukają nasze dzieci. Proporcja jest większa, bo książek dla dzieci szukają często rodzice, a gier raczej rzadziej – te dzieci znajdują sobie sami, w czasie gdy rodzice pracują na kredyty.
22. do 673. 1:29.To już bije na alarm. A po podwyżce VATu będzie gorzej. Gdzie jest zatem jakkolwiek misja państwa? Gdzie obrona branży niszowej – bo poza kilkoma wydawnictwami w naszym kraju firmy te to prawie manufaktury... Może dla równowagi podwyższyć VAT na gry – a te ze scenami brutalnymi opodatkować dwukrotnie?
- - -
„... twórcy gier próbują nas szokować nadmiarem seksu, olbrzymią dawką przemocy, brutalności i hektolitrów krwi. Bohaterzy źli do szpiku kości, z którymi kontakt oznacza śmierć (...). I co ciekawe, takie gry cieszą się stale niesłabnącym zainteresowaniem”. (z tekstu „Najbrutalniejsze gry jakie znamy!” – źródło: www.benchmark.pl)
- - -
W tej nierównej i tak, walce o mózg dziecka, państwo (tym razem pisane z malutkiego, skorumpowanego, odmóżdżonego „p”) daje wyraźne fory producentom gier.
PS. Dla wydawnictw zagrożonych w przyszłym roku upadłością mam pewien ciekawy pomysł pozwalający na konkurencję ze światem gier. Otóż do przykładowego horroru dla 7-latków można by dodawać torebkę sztucznej krwi (zupełnie sztucznej, nieszkodliwej i nie kojarzącej się z prawdziwą - jak ta z gier), którą rodzice we wspólnej zabawie mogli by polewać dziecko we wskazanych na marginesach momentach...
Inne tematy w dziale Polityka