Czegokolwiek byśmy się dotknęli. Jest polityczne. W Polsce dziwnym prawem zjawiska polityczne i społeczne nie mogą być sprawiedliwe i zgodne z prawem.
Zakajew przyjechał do Polski, wiedząc co go czeka. Wiedział, w jakiej sytuacji jest Polska i polski rząd (właśnie słucham Zakajewa, który wie, w jak niekomfortowej sytuacji znajduje się Polska, ale - cytuję Zakajewa. „Polska to swobodny kraj, do którego mogę przyjeżdżać”).
Wcale nie jestem zdziwiony postawą polityków opozycji, którzy cokolwiek może służyć za amunicję przeciw rządzącym – użyją. Nie argumenty prawy, rozsądku, intelektu; wszystko - byle przywalić. Dla mnie ta sytuacja jest jednoznaczna.
Tusk wyraźnie powiedział, że rozdziela rządzenie od sądzenia obywateli – w tym obcych obywateli. Nie do wszystkich ten stary szczegół funkcjonowania państwa dociera. Rozdział rządzenia, sądzenia i propagowania. Skąd to kotku? – powtórzę za Kisielem. A od siebie: Skąd to Tomku, w wolnym domku-Polsce?
W szczególe: „Polska” nie zdały egzaminu gazety i wszystkie portale. Poprawiam się: nie zdali egzaminu ludzie w nich pracujący.
Refleksje tę podaję ze ściśniętymi ustami i klawiaturą: niewiele używa się w naszym kraju rozumu. Zakajew miał być jeszcze jednym perpetuum mobile w sporze PO i PiS na temat patriotyzmu, konserwatyzmu, liberalizmu, a nawet krzyża ( bo to przedstawiciel konfesji, choć islamu).
Spory realne są zupełnie innej proweniencji. Ale dlaczego by się przejmować trudem intelektualnego rozstrzygnięcia? Dlatego, że sympatia polityczna może nie mieć racji? Aż tak wysoko nie cenię polityków i piszących o polityce. Nie chcą się uczyć, chcą wierzyć – we własne racje. Polityka (Polska) nie jest wiarą, jest prawdą chwili ( skąd to Tomku?).
Inne tematy w dziale Polityka
