Cleofas Cleofas
291
BLOG

Oleksy, Wałęsa i zaprzaństwo

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 3

W każdym z nas siedzi zaprzaniec. Ale nie jest to trwały byt. Trzeba go tylko wyrwać, miejsce wypalić i przez jakiś czas pić ziółka empatii.

Lech Wałęsa swego czasu na Józefa Oleksego wykreował papiery Olina. Ale dzisiaj go przeprosił. W dniu śmierci – ale zawsze. Tym wyraża się wielkość Wałęsy, dlatego to on okazał się Mojżeszem opozycji w PRL.

A Oleksy – cóż – wybitnie sympatyczny człowiek, posługujący się świetną składnią i retoryką. Za czasów Olina byłem w tym samym miejscu na ubitej ziemi, którą zakreślił mój starszy wybitny kolega Zbigniew Herbert.

Wiem, że autor „Pana Cogito” też by przeprosił, bo tak mają ludzie dużego formatu. Potrafią tego zaprzańca w sobie wyplenić. Nie zawsze ma się wpływ na jego kreację.

Jakiego trwałego zaprzańca ma w sobie Jarosław Kaczyński można przekonać się po jego wypowiedzi dla Radia Maryja.

Uważa, że poprzedni rok nie był dobry, bo po aferze taśmowej nie upadł Donald Tusk. I porównał tę sytuację do węgierskiej.

Kaczyński jest powierzchowny, jak dym Kaina, zapieklony w zaprzaństwie i dlatego snuł się w ogonie opozycji w PRL.

Nie wyplenił zaprzańca, który wzrósł mu do złośliwego wewnętrznego nowotworu. W jego wypadku tak na zawsze zostanie. Ta i inne wypowiedzi prezesa PiS to pogłębiony język „Trybuny Ludu”. Kaczyński pozostał w PRL-u i tam zapieklił się. Nie ma dla niego ratunku – jako człowieka, tym bardziej polityka.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka