Reporterka Polsat News została brutalnie pobita przez zwolenników pana Rydzyka w trakcie ich pielgrzymki na Jasną Górę. To haniebne wydarzenie zdominowało dzisiejsze wydanie "To był dzień". Trudno się dziwić-dziennikarka została potraktowana jak śmieć, przez ludzi, którzy odwołują się do dziedzictwa Jana Pawła II i mają się za "prawdziwych Polaków", dobrych ludzi, godnych katolików. Niestety, po raz kolejny okazało się, że "mohery" to absolutne dno i margines społeczny. Wydawać by się mogło, że nie można takiego zachowania usprawiedliwić. Ależ skąd!!! Poseł-"klaciarz" Giżyński zaczął "pieprzyć" głupoty, że to niby był po prostu "incydent". Na szczęście głosem rozsądku w debacie byli Julia Pitera i Ryszard Kalisz, ze wskazaniem na polityka lewicy. Pan Migalski, podobnie jak Giżyński, "błysnął" inteligencją porównując tę sytuację z mordem w Łodzi. Nie to jednak było najgorsze-winę za nienawiść w Polsce zrzucił po równo na PO i PiS. To dopiero przegięcie. Po wyborach prezydenckich to właśnie PiS zaczął szerzyć "pogardę i nienawiść".
W trakcie tej "fascynującej" dyskusji dowiedzieliśmy sie, że akredytacje na pielgrzymkę otrzymały tylko Telewizja Trwam, Nasz Dziennik i Radio Maryja. Rydzyk, człowiek który narzekał na totalitaryzm panujący w Polsce i brak wolności słowa w PE, sam ją ogranicza!!! To kolejny świetny powód aby zastanowić się nad sensem istnienia medialnego imperium Rydzyka i jego aktywności jego środowiska w polskim życiu publicznym.
