DonCarlosdeLegion DonCarlosdeLegion
299
BLOG

„Odbywa się zamach stanu, ale to szopka, nie zamach*”.

DonCarlosdeLegion DonCarlosdeLegion Kultura Obserwuj notkę 9
W noc z 4 na 5 stycznia przypada 103. rocznica jednego z najbardziej groteskowych i żałosnych zarazem zdarzeń, w których brało udział przedwojenne endectwo. Mowa o zamachu Januszajtisa. Zamachu nieco w społeczeństwie zapomnianym. Dlaczego zapomnianym?

Być może wynika to z faktu krótkotrwałości całej imprezy, jej cyrkowego przebiegu, zerowych efektów i braku represji wobec samych zamachowców. Wydarzenia z 1919 roku przyćmiły również inne, toczące się podówczas wypadki dziejowe. Oraz zamach majowy z 1926 - zakończony sukcesem, o znacznie bardziej widowiskowym i ogólnokrajowym przebiegu oraz długotrwałych skutkach.
Styczeń 1919 roku. Niedawno odrodzona Polska toczy walkę o byt i granice. Niemal zewsząd otoczona wrogami, z niewielką liczbą sojuszników oraz olbrzymimi tarciami, konfliktami wewnętrznymi i społecznymi. Tym ostatnim starał się zaradzić socjalistyczny rząd Jędrzeja Moraczewskiego. Swymi działaniami usiłował zażegnać realną groźbę komunistycznej rewolucji. Jak wielka była to groźba? Za odpowiedź niech posłużą choćby wydarzenia z Tarnobrzega oraz opanowanie przez komunistów Zamościa pod koniec grudnia 1918 roku.
Co w takiej sytuacji robiło endectwo? Starało się skonsolidować społeczeństwo wobec zagrożeń? Skąd! Robiło, to co mu najlepiej wychodziło - knuło, spiskowało, rzucało kłody pod nogi i pogłębiało podziały. Co tam Państwo, co tam wojna! Anarchia, partykularyzm i władza - oto cele endecji w tamtym czasie. I obrona interesów zgniłej, upadłej warstwy szlachetków.
Spiskowcy pojawili się w warszawskiej Komendzie Miasta przed północą z 4 na 5 stycznia 1919. Przewodzili im płk Marian Żegota-Januszajtis, książę Eustachy Sapieha oraz szereg innych działaczy endeckich. Powołali oni tymczasowy rząd, w którego skład weszli, a który oczekiwać miał powrotu endeckich bożyszczy z Paryża – mowa o Dmowskim i Hallerze – którym miano przekazać władzę. Komenda została obsadzona ludźmi wiernymi nowej „władzy”. Dość szybko udało się aresztować samego Moraczewskiego. Poza nim w niewoli znaleźli się również Leon Wasilewski (szef MSZ) oraz Stanisław Thugutt (szef MSW). I to był koniec sukcesów endeckich puczystów. Wysłani w celu aresztowania generała Stanisława Szeptyckiego (szefa Sztabu Generalnego, ostrzeżonego przez usuniętego przez Januszajtisa komendanta miasta) zostali przez niego, delikatnie i parlamentarnie rzecz ujmując, skarceni i podporządkowali się jego rozkazom. To jego działania (oraz przysłanie przez Piłsudskiego 7. Pułku Ułanów) doprowadziły do otoczenia Komendy Miasta. Pewną nadzieją dla buntowników mogła być próba uwięzienia Piłsudskiego, ta jednak miała iście komediowy przebieg – 5 stycznia rano przed Belwederem pojawiła się grupa (licząca… dwóch wojskowych!), mająca za zadanie aresztowanie Marszałka. Po butnym oświadczeniu wobec adiutanta Piłsudskiego, por. Kazimierza Stamirowskiego, zostali na rozkaz tegoż adiutanta aresztowani.
Wobec zamachowców nie wyciągnięto, niestety, żadnych konsekwencji. Cała sprawa pokazała jednak słabość zarówno Państwa, rządu Moraczewskiego (który jakiś czas później fiknął), jak i również samej endecji. 16 stycznia 1919 powołano rząd kompromisowy, na czele którego stanął Paderewski. Wobec toczących się wypadków – m.in. rozkręcającej się na pełną skalę wojny z bolszewią i rokowań w Wersalu – był to krok zasadny i potrzebny.
I tak zakończyła się ta żałosna epopeja – zanim na dobre rozpoczęła i rozkręciła. Z pożytkiem dla Państwa przede wszystkim. Jak wyglądałby kraj, gdyby zamachowcom udało się zrealizować to, co zamierzyli i znaleźliby oni choćby częściowe poparcie niektórych grup społecznych i części wojska? Niewykluczone, że taki sukces puczu doprowadziłby ostatecznie do coraz większych tarć wewnętrznych i wojny domowej, w której przeciwko uzurpatorom stanęliby socjaliści, lewica ludowców oraz masy robotników, ubogich chłopów i część armii. Kolejnym, jeszcze gorszym efektem, byłby rozpad kraju i zalanie go przez Armię Czerwoną. A, kto wie, może i przez inne armie, bo chętnych by nie brakowało... Ale to tylko gdybanie człowieka żyjącego ponad sto lat później. Endectwo kontynuowało jednak tradycję psucia Państwa i działania na Jego szkodę (ot, choćby romanse z ZSRR – symptomatyczne, jeśli weźmie się pod uwagę powojenne działania i poglądy takich kreatur, jak Jędrek Giertych czy Bolesław Piasecki). Tak było aż do 1926, gdy zostali wreszcie złapani za mordy.
*autorem tych słów był Józef Piłsudski
Źródło: https://historia.wprost.pl/10286247/nieudany-pucz-gen-januszajtisa-pierwsza-proba-zamachu-stanu-w-ii-rp.html

Lat 32. Trochę piszę, trochę oglądam, trochę obserwuję. Czasem heretyk, czasem tradycjonalista, niechętny światu współczesnemu. Mąż, ojciec, piłsudczyk, wróg endecji i komuny pod postacią wszelaką, III RP, kapitalizmu a la Balcerowicz i towarzyszącej im salonowej lumpeninteligencji. Ideowy mięsożerca. Z wykształcenia pismak, z zawodu człowiek wielu zawodów. I wielu pasji. Na tym blogu nie ma demokracji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura