Nie znam się na wojsku. To przyznam od razu. Choć ze strzelaniem problemu bym nie miał i zmienić magazynek też dałbym radę, to nie mam zbytniego pojęcia o tym, jak wygląda i działa Wojsko Polskie. Nie mam pojęcia z dwóch powodów. Po pierwsze – mieszkam poza granicami kraju. Po drugie wojsko to instytucja poniekąd tajna, a do tego (w naszym kraju) non-stop reformowana, redukowana i modernizowana. Ponadto, panuje powszechna opinia, że nie ma się czym chwalić, bo WP to już ledwo dychający trup.
I o tym ostatnim mówi się wszędzie. Tak jest w mediach. Tak mówią sami wojskowi. Tak mówią ludzie, którzy coś się sprawą interesują. I chodzi tu przede wszystkim o sprawy sprzętowe i kadrowe, a nie o fakt czy jest poborowe, czy zawodowe. Tajemnicą Poliszynela jest to, że wojsko jest niedofinansowane. Że wiele wakatów, szczególnie w NSR, to wakaty będące tylko na papierze, bo po prostu środki na te stanowiska, zostały przesunięte na coś innego. Nie prawdą jest także fakt, że braknie chętnych do tejże formacji – sam odbyłem rozmowę w tej kwestii, mieszkając jeszcze w Polsce, z przedstawicielem WKU. Nie miałem gwarancji, że zostanę wcielony do NSR, gdy zgłoszę się na ochotnika, gdyż liczba kandydatów przekracza na ogół liczbę przyznanych wakatów.
Zdziwiło mnie też, gdy spostrzegłem dziś na portalu Onet.pl informację o paradzie Marynarki Wojennej. O kilku paradach wojsk lądowych i pokazach organizowanych przy różnych okazjach, to słyszałem i sam nie raz na nich byłem – o takim evencie w jednostkach Marynarki jednak nie. No nie licząc statku-muzeum w Gdyni. Moje zdziwienie było jednak uzasadnione. To pierwsza taka akcja od 1970 roku. A więc nie miałem jak nawet widzieć czegoś takiego. Los chciałem, ze urodziłem się później. Zdziwiły mnie po trosze, w końcu jestem wojskowym laikiem, wyliczenia sprzętu, jaki brał udział w tejże paradzie. Ja słyszałem tylko o kilku darowanych nam przez Szwedów łodziach podwodnych i statkach od innych państw. Naszą stocznie wojskową w końcu w tym roku, „ładnie” sprywatyzowano... O ile tak to można nazwać. Niemniej jednak, nie o to chodzi.
Chodzi raczej o świadomość tego, jak sytuacja z wojskiem wygląda. Jako osoba o lewicowych poglądach, w kwestii wojska nie mam „typowego dla lewicowej lewicy” stanowiska w tej sprawie. Na chwilę obecną całkowite rozbrojenie jest niemożliwe, więc wojsko musi być w stanie bronić obywateli swojego państwa, przed zagrożeniem z zewnątrz. Tylko i wyłącznie. Nie powinno ono służyć żadnym misjom pokroju Afganistanu czy Iraku, ani budowie Wielkiej Polski. Nie powinno być ono także, jak jest w mojej opinii teraz, powodem do wstydu – a raczej przykładem lat PRL, czy ZSRR, powodem do dumy i narzędziem propagandowym.
Nie, nie propagującym system i ustrój. Ale pokazującym opinii międzynarodowej, że mamy się czym bronić. A obywatelom, że są bezpieczni. Wiadomo, broni jądrowej nie pokona się karabinami i czołgami. Tylko kto od czasu zakończenia II WŚ użył w konflikcie zbrojnym, broni jądrowej? Z tego co wiem, to nikt. Wiem także, że jakakolwiek defilada, nie była zorganizowana tak, ażeby było co oglądać i z czego się cieszyć. Bo i to, co jest pokazywane, nie jest powodem do dumy. A ludzie lubią igrzyska. Lubią popatrzeć i mieć się czym zachwycać. I tak niech zostanie – bo lepiej, jakby armia była bronią propagandową, aniżeli użytkową maszyną śmierci.
Póki co jednak, nasza armia nie jest ani czymś, co by było bronią propagandową, ani czymś, co mogło by odstraszać osoby mające imperialne zakusy. Mamy, jak to typowe dla naszego kraju po '89, misz-masz-papkę, która ulega coraz większej degeneracji.
Na koniec, film archiwalny z defilady z okazji Tysiąclecia Polski – organizowanej w 1966 roku, przez władzę PRL.
Tu jeszcze było na co popatrzeć i z czego się cieszyć....
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka