Wojtek Wojtek
66
BLOG

Gdy przepadł samolot...

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 5

 

Gdy 10 IV 2010 roku pierwsze doniesienia o wypadku samolotu z polskim prezydentem na pokładzie na czele delegacji rządowej dotarły do świadomości polskiej, wiele osób potwierdziło brak możliwości połączenia telefonicznego. Kilka już dni później kolejny kataklizm ogarnął przestrzeń lotniczą całego świata za przyczyną erupcji islandzkiego wulkanu. Kolejnym, budzącym wątpliwości wydarzeniem była wizyta pani Clincton, która nie mogła złożyć hołdu polskiemu prezydentowi, który zginął w katastrofie lotniczej.

 

I kolejne wydarzenia zdominowały polskie media. Pierwszym jest najazd osób o orientacji seksualnej odmiennej od ustalonego porządku akurat w dniu uroczystych obchodów bitwy sprzed 600 lat, która też wpłynęła na losy średniowiecznej Europy, akurat w czasie, gdy wiele osób wspominało swoją pielgrzymkę na Jasną Górę oraz mającymi tego dnia miejsce uroczystościami pogrzebowymi proboszcza z Gdańska, który zasłynął jako duchowny Stoczniowców z 1980 roku.

Świadomie zatrzymuję się na hasłach, aby każdy, kto tego dnia śledził w mediach relacje, miał możliwość porównania rangi poszczególnym wydarzeniom.

A wnioski ? Mimo, że od tragicznego lotu samolotu z delegacją rządową na uroczystości 70 rocznicy zbrodni ludobójstwa na polskich oficerach dokonanych w obozach NKWD znanych jako zbrodnia katyńska, nadal nie jest znany los pasażerów tego samolotu. Pokrętne wyjaśnienia sączone do opinii publicznej raczej budzą szereg wątpliwości, ale nie wyjaśniają sprawy. Zginęła grupa blisko 100 osób, w tym Prezydent Państwa z małżonką, czterech dowódców wojsk o najwyższej randze, w tym osoby związane z wojskami NATO, szereg osób związanych z kancelarią prezydencką, rodzinami żołnierzy – oficerów polskich zamordowanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i katyniu w 1940 roku, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz osoby zarządzające administracją wielu ważnych instytucji (lista dostępna jest w sieci internet,

np. -http://ipswichparafia.co.uk/ofiary.htm)

 

Niedomówienia, szczątki samolotu stanowiącego własność państwa polskiego pozostające poza granicami Polski, kradzież pieniędzy z rachunku bankowego co najmniej jednej z ofiar tej katastrofy, brak protokołów z oględzin zwłok wielu pasażerów feralnego lotu, różnice w dokumentacji wydarzeń w dniu 10 IV 2010 roku, zawłaszczenie rejestratorów lotu polskiego samolotu a w szczególność rezygnacja administracji państwowej w związku ze śmiercią Prezydenta RP, członków oficjalnej delegacji i jednocześnie pełniących najwyższe  godności w RP oraz licznych gości Prezydenta RP na pokładzie samolotu „prezydenckiego” – są to fakty podważające zaufanie do osób pełniących funkcje publiczne w RP.

Wiele wątpliwości budzą czynności podjęte przez pełniącego obowiązki Prezydenta, sposób ustanowienia osoby pełniącej obowiązki prezydenta i zawiłości z „przekazywaniem” uprawnień pełniącego obowiązki prezydenta po  

II turze wyborów prezydenckich – to są elementy arogancji władzy. Niestety, jak długo polskie społeczeństwo będzie rezygnować ze swojego prawa do rzetelnej informacji, tak długo arogancja urzędników będzie bronić ich błędy i brak kompetencji.

Cóż, prawda nie zawsze jest wygodna dla administracji, która chełpi się pomazaniem bożym, a także usuwa symbole religijne z życia publicznego. Pamiętam, że za mojej pamięci zawsze był I Sekretarz i PZPR, a Front Jedności Narodu łączył kandydató1) do parlamentu. Były też PSL i INCO jako sp. z o.o, co jednak skrzętnie przemilczano przez wiele, wiele lat. Nie ma już PZPR, nie ma już LiD, PC i UP. Ale są jeszcze ludzie a bez ludzi nie ma mowy o istnieniu partii chociaż „pompowanie kół” także już było. Byli też przywódcy tej rangi, co W.I. Lenin, Adolf Hitler czy Józef Stalin. Były też marionetki, takie jak na przykład Bolesław Bierut. Ba, ten ostatni był patronem wiodących zakładów pracy lub uczelni wyższych...ulic... A dzisiaj...

 

To samo czeka innych, winnych krwi męczeńskiej niewinnych ludzi, ludzi zamęczonych czy też podstępnie zabitych, jak oficerowie Państwowej Policji czy też Polskiego Wojska, spoczywjących w zbiorowych mogiłach w okolicach Smoleńska.

Prawda... Tak, można ją skrywać, ale dociera ona swoimi kanałami. Ja prawdę o Katyniu poznałem wtedy, kiedy umiałem już czytać, kiedy kończyłem 7 rok życia a o ludobójstwie lat 1940-1945 na Ukrainie czy też na Polesiu... i transportach Polaków na Syberię wiedziałem już kilka lat wcześniej od babci, która była naocznym świadkiem tych wydarzeń. A częste spotkania starszych często wracały do członków rodziny pomordowanych przez Ukraińców, pomordowanych sąsiadów, pomordowanych dzieci, pomordowanego rodzeństwa...

Dzisiaj to ja jestem świadkiem niewyjaśnionej katastrofy i grzechu zaniedbania służb odpowiedzialnych za los urzędników państwowych... którzy w kwietniu 2010 roku stracili życie w okolicach Smoleńska...

·        http://www.mmaugustow.pl/artykul/katastrofa-prezydenckiego-samolotu-prezydent-lech-kaczynski-nie-zyje-100845.html

·        http://www.youtube.com/watch?v=CUTpEtyqyuc&annotation_id=annotation_706478&feature=iv

·        http://www.youtube.com/watch?v=3O-cWxv2SQg&NR=1

 

Na zakończenie zwrócę uwagę na fakt, że służby sowieckie przejmowały od świadków materiał fotograficzny zabierając filmy lub karty pamięci z aparató· fotograficznych. Na tym śledztwo zostało zakończone. Właściwie nie ma żadnych foografii ze Smoleńska, z Katynia...

 

 

177 030, 18.07.2010, 02.00

Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka