W mediach co raz pojawiają się "dobre rady" dla wszystkich na każdy temat. Tym razem jest to sugestia, by w ramach "ochrony środowiska" częściej korzystać z "hamowania silnikiem":
[kierowcy] ...powinni pamiętać również o zasadzie hamowania silnikiem. Można z niej skorzystać, kiedy zbliżamy się do skrzyżowań, sygnalizacji świetlnej lub przy zjeżdżaniu ze wzniesień. Wystarczy tylko zdjąć nogę z gazu i redukować przełożenia w miarę wytracania prędkości aż do zatrzymania... *)
Tak, jest prawdą, że jeżeli będziemy odpowiednio operować dźwignią zmiany biegów oraz pedałem przyspieszenia, to zredukujemy prędkość pojazdu...
Tak było kiedyś, kiedy silniki były wolnoobrotowe i miały tradycyjne gaźniki.
Wtedy można było właściwie utrafić ze zwiększeniem prędkości obrotowej silnika przy redukcji biegu na niższy... a ewentualne błędy nie były groźne dla skrzyni biegów.
Współczesne samochody prowadzi się inaczej. Z reguły są to wysokoobrotowe silniki z wtryskiem do cylindra a hamulce odporne na długotrwałe działanie.
Zmieniła się też i technika jazdy samochodem. Samodzielnie jeżdżę własnym samochodem od 1980 roku a bywało, że robiłem i tysiąc kilometrów miesięcznie i nie pracowałem jako kierowca. Samochód był dla mnie "jak buty" - nakładane do wyjścia i potrzebne do chwili dotarcia do celu a potem... trzeba było pracować.
W tamtych latach przejazd przez miasto zajmował około 15-20 minut z prędkością rzędu 70 i więcej kilometrów na godzinę. Obecnie, mimo znacznie sprawniejszych samochodów, przebudowanych dróg, na tym samym odcinku nadal można przejechać w tym czasie, ale już tylko poza godzinami większej aktywności kierowców. Ograniczenia prędkości na każdym kroku i jakby nie wiem, jak szybko jechał - co drugie czy trzecie światła przecznicy i tak trzeba odstać nawet i do 5 minut...
No i zmieniła sie ilość skrzyżowań z regulacją świetlną. W tamtym czasie pierwsze światła na trasie z domu do centrum miasta miałem dopiero około czwartego kilometra. Teraz na tej samej trasie takich skrzyżowań jest chyba z sześć albo nawet i więcej... a trudno jest rozpędzić się do prędkości 40-50 km/h, bo z przodu jest kolumna samochodów na obu pasach ruchu...
Przy takich prędkościach nie ma mowy o hamowaniu silnikiem, bo można sharatać zęby kół w skrzyni biegów i zetrzeć sprzęgło bez efektu. Jedyne - co można zrobić - to przy ruszaniu rozpędzić się do prędkości 30-60 km/h (w zależności od sytuacji na drodze) i z chwilą osiągnięcia tej prędkości wystarczy rozłączyć skrzynię biegów.
Z reguły to wystarcza, by z prędkością mniejszą o 5 do 8 km/h albo znowu przyspieszyć, albo docisnąć hamulce, bo przed maską poprzedzający samochód...
A hamowanie silnikiem na trasie to także niewypał. Z reguły jest tyle miejsca na wytracenie szybkości, że zabawa w utrafienie obrotów silnika po redukcji biegów nie ma sensu, jest ryzykowna dla skrzyni biegów i nieefektywna w sytuacji rzeczywistej konieczności natychmiastowego zatrzymania samochodu...
W takich warunkach 40 km/h to poważne ryzyko...
czwarta sekunda później...
-----------------------------------------
https://motoryzacja.interia.pl/samochody-uzywane/porady/news-jak-jezdzic-i-co-zrobic-zeby-samochod-palil-mniej-paliwa,nId,7401806
Inne tematy w dziale Polityka