Jadwiga Staniszkis to - jak dotąd - najwybitniejsza osoba z obozu PiS, która zaczęła krytykować tę partię po ostatnich ekscesach wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wielkie brawa za uczciwość, ale naiwność Pani Profesor jest wręcz uderzająca.
Ciekawe, że niektóre anty-PiS-owskie argumenty Staniszkis to echa jej własnych wypowiedzi z lat 2005-2007. Także wtedy krytykowała dążenia do koncentracji władzy w jednym ręku i zwracała uwagę, że normą współczesnego państwa jest wzajemna kontrola różnych ośrodków. Już dziesięć lat temu używała w tym kontekście zwrotu "relacja między różnymi podmiotami", a teraz powtórzyła ten zwrot w "Kropce nad i".
A jednak - w międzyczasie - uwierzyła w odnowę PiS po katastrofie smoleńskiej... Najpierw wzięła za dobrą monetę pojednawczy ton Jarosława Kaczyńskiego z kampanii prezydenckiej z 2010 r., a kiedy prezes rozpoczął swoją "kampanię prawdy", nawoływała, by "dać mu się wygadać". Gadał przez bite 5 lat, waląc w bęben teorii zamachowych, a Pani Profesor ciągle mu kibicowała.
O skrajnej naiwności Jadwigi Staniszkis świadczy też "zdziwienie", że nagle zaczęły ją obsmarowywać pro-PiS-owskie media internetowe. Nie chodzi o zwykłą krytykę, ale o insynuacje, że - być może - Pani Profesor nie została należycie zlustrowana, więc teraz trzeba nadrobić zaległości. A przecież takie numery to PiS-owski standard. Pani Profesor mogłaby zapytać Ludwika Dorna.
Niezależnie od tego, tacy naiwniacy są dziś na wagę złota. A wywiad z Panią Profesor - całkiem ciekawy.
http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/kropka-nad-i-byc-moze-prezydent-duda-jest-postacia-tragiczna,608078.html#autoplay
