doku doku
194
BLOG

Systemowa korupcja unijna

doku doku Gospodarka Obserwuj notkę 8

Obiecałam osobną notkę. Oto ona. Tytułem wstępu, z lenistwa, wkleję fragment mojego postu: Cały system finansowy Unii to jedna wielka pralnia pieniędzy. Wszystkie zasady unijne zmuszają do korupcji - począwszy od zasady: "nie wolno oszustów wykluczać z udziału w przetargu", poprzez: "musisz wziąć kredyt, żeby dostać dotacje" i "jeśli nie wydasz pieniędzy w terminie, nie dostaniesz pieniędzy na kolejną inwestycję", aż po: "odbiory i inne kontrole jakościowe mogą wykonywać tylko inspektorzy z kraju, który realizuje inwestycję". Mówiąc prościej - podstawowa unijna zasada unijnej korupcji zakazuje kontrolować jakość inwestycji tym, którzy za tę inwestycję płacą - czyli w naszym przypadku - tylko polscy inspektorzy mają prawo kontrolować jakość wykonania polskich inwestycji. Celem takiej organizacji UE jest tuszowanie korupcji. Chodzi o to, żeby inne narody nie mogły dowiedzieć się o tym, że pieniądze są rozkradane.

A teraz obiecana szczegółowa synteza. Zaczniemy od zrozumienia skutków faktu, że członkowie UE podzieleni są beneficjentów i sponsorów. To oficjalna idea unijna - kraje bogate pomagają krajom biednym, aby kraje biedne mogły dogonić kraje bogate, ponieważ lepiej się żyje w społeczności, w której nie ma wielkich różnic majątkowych. To taka unijna odmiana komunistycznej idei, że ludzie są szczęśliwsi, kiedy podzielę między siebie bogactwo po równo, zamiast podzielić sprawiedliwie.

Komunistyczne zło naturalnie lęgnie inne postacie zła. Każdy wie, że niektórzy ludzie zasługują na bogactwo, a niektórzy zasługują na biedę. Człowiek uczciwy i pracowity zasługuje na bogactwo, leniuch i złodziej zasługuje na biedę. Idea doganiania bogatszych przez biedaków jest z gruntu zła.

Ale pomińmy ten oczywisty moralny aspekt - skupmy się na praktycznych skutkach wdrożenia unijnej ideologii. Co w praktyce jest złego w tym, że kraje bogate dzielę się z biednymi? Łatwiej myśli się na konkretnych przykładach. Wyobraź więc sobie, że bogaty Hiolender dał Polakowi pieniądze, żeby ten zainwestował w siebie i mógł dogonić Holendra. Idea gonienia w praktyce jest dobra, prawda. "Kup wędkę, zamiast ryb". Nie zmarnuj pieniędzy, które ci daję. Odwieczny problem pomocy humanitarnej. Kal Murzynom w Afryce wcisnąć wędkę, kiedy oni biorą tylko ryby?

Czy Holender będzie zadowolony, kiedy zobaczy, że Polak zamiast kupić wędkę, kupił wódkę? Ten, który był życzliwy i naprawdę chciał nam pomóc, będzie niezadowolony. A zadowolony będzie ten, który nie chce, żeby Polska dogoniła Holandię. Taki Holender będzie miał radochę: "Polak się upił, teraz na pewno mnie nie dogoni, mogę spokojnie łowić ryby w Bałtyku, a pijanemu polskiemu rybakowi nic nie zostawię. Opłacało mi się dać mu trochę pieniędzy".

Unijny system działa w ten sposób, że nie wolno dawać biednym wędki. Wolno im dawać tylko pieniądze i nie wolno kontrolować, na co oni te pieniądze wydają. To dlatego prawo unijne zakazuje zagranicznym inspektorom kontrolować inwestycje rozwojowe. A może nie dlatego, może to efekt uboczny zła - bo pamiętajmy, że źródłem tego zła jest komunistyczna idea pomagania w doganianiu.

A może da się jakoś w praktyce dopilnować, żeby ta piękna komunistyczna idea dała się wprowadzić w życie? Komuniści zawsze wierzyli, że gdyby się udało to i tamto, i owo... to można by zbudować komunistyczny raj - to było sedno rosyjskiej propagandy w czasach Lenina... i oczywiście nic się nie udało. Ale może jednak w UE jakoś się uda? Popatrzmy więc, co w praktyce jest konieczne, aby pieniądze na rozwój zadziałały.

1. Holender, który dał Polakowi pieniądze, musi jakoś dopilnować, żeby Polak tych pieniędzy nie przechlał. A to się przekłada na zmianę zasady, że inspektorzy z zagranicy nie mają wstępu. Trzeba by zmienić tę zasadę. Trzeba by powołać Zespół Inspektorów z Krajów Bogatych (ZIzKB) - tylko ci inspektorzy mieliby prawo dokonywać odbiorów jakościowych w krajach biednych. Wyobraźcie sobie, jaki by nastąpił krzyk z takiego poniżenia jednego narodu przez inne! "Tylko inspektorzy z zachodu dają gwarancję uczciwości, polscy inspektorzy biorą łapówki". Moim zdaniem żaden biedny naród nie zgodzi się na takie traktowanie.

2. Każdy inspektor z zachodu musi dobrze życzyć kontrolowanemu biednemu narodowi. Aby taki inspektor dobrze i uczciwie pracował, jako inspektor, musi być życzliwy - musi chcieć, aby Holandia zrezygnowała z połowów na Bałtyku, aby Polacy mieli szanse coś złowić. Jeżeli inspektor z Holandii nie życzy dobrze Polakom, to weźmie łapówkę i będzie miał podwójną satysfakcję - pieniądze plus pewność, że Polska nie dogoni Holandii - polscy rybacy nie dorównają starym wygom morskim. A jak przeprowadzić w takiej Holandii selekcję? "Do ZIzKB przyjmujemy tylko ludzi uczciwych, którzy szczerze pragną, aby biedne kraje dogoniły nas w rozwoju". Moim zdaniem taka selekcja nie może się udać. Unijni doskonale rozumieją, że obcy inspektorzy się nie sprawdzą - w ogóle to nie przejdzie.

To chyba wystarczy - niemożliwe jest doganianie bogatych metodą dawania biednym pieniędzy. A cała reszta zasad, z których część przytoczyłem we wstępie, to są proste konsekwencje chorego systemu dogania bogatych. Jedynym wyjściem z tej równi pochyłej jest zmiana ustroju UE - wprowadzenie zasady, że każdy płaci do wspólnej kasy unijnej sprawiedliwie, ten sam procent swojego dochodu... i każdy sam, bez pomocy finansowej stara się dogonić bogatych. Tylko tak mamy szansę dogonić zachód - ciężką pracą, jak kiedyś Japończycy i Koreańczycy

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka