Jak nie kijem go, to pałką

Po wstrząsającym raporcie Julii Pitery, dzięki któremu obywatele dowiedzieli się o bizantyjskim rozpasaniu  poprzedniej ekipy, przyszedł czas na konkretne działania. Pryncypał żelaznej lejdi of peo zdecydował, że zarobki w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym są zbyt wysokie  i przygotował projekt obniżający z 3,96 do 3,5 tzw. mnożnik, na postawie którego wylicza się pensje w CBA.

Dzięki temu być może wykruszą się ci funkcjonariusze, którzy pracowali tam dla pieniędzy, a nie dla idei walki z korupcją, której to batalii aktualnym synonimem jest bezkompromisowa właścicielka niebitego, lekko tylko zwęglonego samochodu marki Ford.

To po pierwsze, bo poza tym nie bez znaczenia dla zrozumienia intencji premiera może być pominięta w raporcie kwestia kwiatów wręczonych przez wodzącego za nos FBI agenta naiwnej w swym altruizmie Beacie Sawickiej.
Trudno bowiem wyobrazić sobie, że pani minister od czegoś tam i owego pewnie też, nie zrewidowała wydatków tego pana.
Zapewne więc nic nie znalazła, co każe przypuszczać, że stanowiący preludium do łez niewinnej Beaty  bukiet opłacony został z prywatnych pieniędzy bałamutnika.

Jeżeli faktycznie tak było, to czy lowelas z CBA równie lekką ręką wydałby na niego gotówkę mając mniejszą pensję? Ba, czy w ogóle ktoś tak zdeprawowany podjąłby służbę w takiej instytucji wiedząc, że pracuje się tam nie dla źle pojmowanej miłości tudzież mamony, a po prostu Polski, która nieustannie zasługuje na gospodarczy cud?

Zapewne nie, co dowodzi, że rewaloryzacyjne posunięcie rządu ma głęboki, prewencyjny sens i tylko wrodzona skromność kawalera orderu Słońce Peru nie pozwala mu powiedzieć tego głośno.

Atakowany z każdej strony przez nieprzychylne mu media z godnością zniesie drwiny i insynuacje, że obniżenie pensji pracownikom CBA jest próbą osłabienia tej instytucji, prowadzącą do tego, by pod płaszczykiem hasła „tanie państwo" ostatecznie rozprawić się z Kamińskim.

Niech inni tak sobie drwią. My jednak już wiemy, że to wcale nie tak, bo wierzymy, że wszystko co robi pan premier ma głęboki sens taki, by żyło się lepiej nam wszystkim, a nie tylko jakimś tam przepłacanym agentom, którzy czynią zło.