- bo jak już Ruskie tak malują, to już nic nie potrafi uwiarygodnić lepiej

- a wszystko przez Pa Pressida, który odniósł się do zamieszania związanego z wysuniętą przez siebie wcześniej propozycją zorganizowania 8 maja na Westerplatte obchodów 70-lecia zakończenia II WŚ., którą  Grzegorz Schetyna minister spraw zagranicznych skomentował:  "To interesujący projekt, który jest dyskutowany. sam pomysł wywołał już wiele emocji. To jest ciekawe spojrzenie na histori II wojny światowej..."

Faktycznie ciekawe spojrzenie, bo niekoniecznie winno się świętować upadek niemieckiego faszyzmu i podpisanie Aktu Kapitulacji przez III Rzeszę w Moskwie, bo z jakiej racji i jakiego powodu?

Ale co tu do licha robi Westerplatte? Może na okoliczność "Uroczystości Obchodów 70-lecia Zakończenia IIWŚ" - propozycji PBK - ściągnąć na cokół ten czołg, który rdzewiał przez okres komunizmu, a który na szczęście w końcu odjechał gdzieś do muzeum w Lubuskiem?

Nie lepszym, bardziej dostojnym miejscem tych uroczystości jest stolica państwa, które było naraz pogrążone atakiem agresji niemieckiej i początkiem militarnym II wojny światowej?

Przecież nie Westerplatte jest początkiem, tym pierwszym akordem rozpoczęcia tej wojny, a Wieluń, który zaczął być bombardowany przez Luftwaffe już 31 sierpnia w godzinach późno-wieczornych. Westerplatte to symbol oporu i obrony przed tą agresją.

 I ciągle się zastanawiam co też jeszcze się kłębi w tej "prezydęckiej" głowie, który sześć lat temu na widok śp. prezydenta L Kaczyńskiego stojącego w obronie Gruzji kpił z fotela marszałka sejmu: "Jaki prezydent, taki zamach"