- Moja Warszawa to, proszę wybaczyć, książki. Książki w antykwariatach i księgarniach, książki w bibliotekach, książki w mojej walizce za każdym powrotem do Szczecina, zakupione w ulubionych warszawskich "książkodajniach". - mówi Jędrzej Wijas z SLD w rozmowie z eKurjerem Warszawskim.
eKjW: Jest Pan absolwentem Studium Komunikacji Społecznej i Mediów na jednej w warszawskich uczelni. Czy może Pan powiedzieć nam czym dla Pana jest Warszawa, zarówno w rozumieniu osobistym jak i politycznym?
"Politycznie" - Warszawa jest centrum administracji państwowej, siedzibą najwyższych władz, to miasto skupia uwagę wszystkich obywateli Polski. To także miejsce aktywności elit poszczególnych środowisk - naukowych, kulturalnych, artystycznych, organizacji pozarządowych. "Prywatnie" - moja Warszawa to, proszę wybaczyć, książki. Książki w antykwariatach i księgarniach, książki w bibliotekach (moja biblioteczny trójkąt: BN, BUW i Biblioteka IBL PAN), książki w mojej walizce za każdym powrotem do Szczecina, zakupione w ulubionych warszawskich "książkodajniach". Ostatnim razem, 10 października bieżącego roku, kiedy wracałem z konwencji SLD, wiozłem ze sobą świetną niemiecką prozę wydaną przez Czytelnika: Uwe Timm, Na przykładzie mojego brata oraz Christa Wolff, Aż do trzewi. Zawsze szybko wracam z Warszawy do Szczecina.
Co zmieniło się w szczecińskim SLD po tym jak jeden z jej liderów Grzegorz Napieralski został szefem Sojuszu?
- Kontynuujemy to, co kolega Grzegorz Napieralski, jako lider SLD w Szczecinie rozpoczął parę lat temu. Reprezentujemy socjaldemokratyczny nurt myślenia bez kompleksów, za to z przekonaniem, że tak Szczecin, jak i Polska zasługują na realny awans cywilizacyjny, a nie markowany, w wydaniu konserwatywnej Platformy.
Jak ważne są "polityczne zapośredniczenia w Warszawie", może na przykładzie "walki" o szczecińską Akademię Sztuki, albo Pana wypowiedzi o kandydacie PO na Prezydenta Szczecina który miał mieć "kolegów politycznych we władzach województwa i w Warszawie"?
Dla takiego miasta jak Szczecin bycie realnym, nie deklaratywnym, spójnym i ważnym elementem polityki krajowej jest sprawą najwyższej wagi. Dziś jest to szczególnie odczuwalne, kiedy w efekcie zaniedbań obecnego rządu Szczecin stracił swoją stocznię - symbol i realny filar gospodarki jednocześnie. W moim odczuciu, obecny prezydent Szczecina był generalnie nieskuteczny w prezentowaniu interesów naszego miasta na forum krajowym. Udało się to natomiast Sylwestrowi Ostrowskiemu, pełnomocnikowi wojewody ds. powołania Akademii Sztuki, lecz on zwrócił się do wszystkich sił politycznych i potrafił je zmobilizować do wspólnego działania. Kimś takim winien być prezydent naszego miasta (co wcale nie oznacza, że ma nim zostać Sylwester Ostrowski - życzę mu powodzenia w jego planach artystycznych).
Co Pan sądzi o sprawie "janosikowego", jak ona wygląda z perspektywy szczecińskiego samorządowca?
Jeśli chodzi o zwiększoną płatność bogatszych gmin do budżetu państwa, jest ona chyba pochodną generalnego myślenia o solidarności społecznej i tym jej wyrazie, jakim są podatki progresywne. Lecz nie znam tematu na tyle, by wiążąco się w tej sprawie wypowiadać.
Jak ocenia Pan blokowanie przez samorządowców z Białowieży rozszerzenie obszarów Parku Narodowego, działania rządu w tej sprawie i propozycje odebraniu samorządom części kompetencji?
Jestem za poszerzaniem i pogłębianiem odpowiedzialności samorządów, a nie odwrotnie, bo byłby to krok wstecz w rozwoju politycznym i cywilizacyjnym państwa. Przypadku podanego w pytaniu nie znam, ale nierozsądne ze strony rządu byłoby robienie z lokalnego konfliktu pretekstu do wprowadzania rozwiązań systemowych. Jeśli konflikt zaistniał, należy siąść do stołu i dopracować się kompromisu, a nie występować z pozycji siły. I to powinien zrobić rząd przyjazny samorządom i obywatelom.
Jędrzej Wijas jest politykiem SLD, kandydatem tej partii w wyborach prezydenta Szczecina.
