waldreamer.n waldreamer.n
1533
BLOG

POŻEGNANIA: mierniki o ustroju elektromagnetycznym

waldreamer.n waldreamer.n Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Dedykowane Panu "Chłop z kijkiem".

 

Przyrządy o ustroju elektromagnetycznym, czyli takie "wskazówkowe", mówiąc potocznie -- lub z lusterkien umocowanym do ruchomej cewki i wiązką światła "robiącą za wskazówkę".

Moja wielka miłość! Odchodząca do lamusa, a za jakiś czas ostatecznie do muzeum, chyba -- tudzież do domowych czy garażowych laboratorów różnych hobbystów.

Dwa tygodnie temu w budynku, w którym pracuję, pękła rura na piętrze powyżej mojego -- setki litrów się lały z sufitu i "epicantrum" było dokładnie nbad moją ukochaną rupieciarnią. Pan przyjechał z "odkurzaczem" do zbierania wody, ze zbiornikiem o pojemności 100 galonów. Trzy razy nim odjeżdżał, by opróznić zbiornik!

Ja pomagałem w rupieciarni odsuwać rózne stojące na podłodze rupiecie pod scianę, gdzie woda nie sięgała. Oraz "ratować" rózne inne rzeczy. Między innymi zauważyłem, że najwięcej wody lało się prosto do skrzynki  zrobionej z solidnej drewanianej sklejki, o rozmiarach tak na oko  40x40x30 cm, sstojącej na najwyższej półce regału. To znaczy, lało się do tej skrzynki, a z niej sie wylewało dalej ponad jej górną krawiędzią i kapało zdrowo przez spojenia płyt na krawedziach.

Kiedy rurę zatkano i już z sufitu się nie lało, to z tej skrzynki jeszcze ciągłe zdrowo kapało. Wody było prawie po górne brzegi, więc bestia była strasznie ciężka  i mowy nie by ło, żeby ją w tym stanie zdjąć z regału. Więc cóż -- znalazłem kawałek węża i zabawiłem się w kogoś takiego, co ściąga wino z beczki.  Faktycznie, dwa duże wiadra brudnej wody udało mi się ściągnąć, A tedy skrzynka się już rzrobiła na tyle lekka, że mogłem, stojac na trzecim szczeblu drabiny, sciągnąc ją z pólki i bezpiecznie przenieść na podłogę.

A kiedy to zrobiłem, to okazało się, że skrzynka była wypełniona po brzegi.... amperomierzami i woltomierzami! U góry były "nasypane luzem", a przy dnie była cała warstwa nowych, jeszcze, w fabrycznych pudełkach, owiniente w coś w rodzaju bibułki.... Wszystkie prawie w okrągłaych obudowach, o średnicy 5-7 cm. Na oko lata 1930-te...

Oczywiście, pudełka od tych "nowych" były rozmoczone na pulpę, a we wszystkih miernikach  za szybkami sobie wesoło chlupotała brudna woda. Było tego ok. 50 sztuk. Prawdopodobnie wszystkie były w miare sprawne, jak je do rupieciarni wsadzano (niesprawne to u mnie w pracy raczej się od razu wywala).  Teraz to pewnie  "już po wszystkim". Rozłożyłem je tak, żeby woda powyciekała, ale to raczej im już nic a nic nie pomoże.

Szkoda!  Czuję się jak ktoś, kto stracił przyjaciela.....

Dziś to już technologia cyfrowa króluje  na polu mierników. Nawet, jak wskaźnik typu "wskazówkowego" jest pożądany, to robią za pomocą jakiegos wyświetlacza ciekłokrystalicznego.

Przyrządy cyfrowe są fajne. Ja sam studentom rokrocznie opowiadam z ożywieniem o metodach cyfrowych pomiaru napięcią, szczególnie o metodzie podwójnego całkowania ("dual slope") w przypadku napięć stałych czy bardzo wolno zmiennych, czy o nanowoltomierzach typu "lock-in", po polsku "lokin", które mogą mierzyć metodą detekcji fazowej słabiutkie napięcia przemienne w obecności przytłaczających szumów (lokiny sa zasadniczo analogowe, ale scyfryzowano w nich obecnie dokładnie wszystko, co tylko się dało).

Cyfrowce sąś przyrządami osiągające dokładność, o której "wskazówkowe" przyrządy, czy nawet galwanometry zwierciadlane, nie mogą w ogóle marzyć. Zatem same zalety! Ale mają jednakl wadę -- tylko jedną, ale jednak bardzo poważną: nie mają duszy.

Analogowe mierniki ze wskazówkami  (czasem jeszcze z lusterkiem pod wskazówką, żeby odczytywać wskazania bez paralaksy) to  jednak duszę miały, czyż nie?....

Mierniki z ustrojem elektromagnetycznym, w szczególności, galwanometry -- a także mierniki typu elekrostatycznego, np. elektrometry "kwadrantowe", spełniły ogromnie ważna rolę w fizyce w okresie gdzies od połowy XIX w. do połowy XX wieku. Teraz już ich przydatność się zakończyła, z wyjątkiem moze jakichś całkiem "niszowych" obszarów fizyki i dziedzin pokrewnych. Ale powinniśmy o nich zawsze z wdzięcznością pamiętać!

Ja osobiście, przy całym swoim sentymencie do "wskazówkowców", jestem jednak wielkim entuzjasta metod cyfrowych. Studentom za kilka dni dam zadanie, by zbudowali przetwornik AC, dajmy na to 8-bitowy, składająć go z elementarnych bramek logicznych i flip-flopów typu "D". Ale bedą w luksusowej sytiacji, bo będą to robić przy użyciu pojedfynczego scalaka (ogólnie to sie one nazywają FPGA, od "field programmable gate arrays") w którym jest 20 tysięcy bramek i flip-flopów.  Niczego się nie łączy drutami, tylko pisze się program i koputer się już o to zatroszczy, by daną strukturę "stworzyć" we wzmiankowanym scalaku.

Kurcze, od radzieckiej pentody 2K2, od której rozpocząlem przed ponad pół wiekiem swój "romans z elektroniką", to strasznie dużo się zmieniło.... To znaczy, przed odbiornikiem na lampie 2K2 to ja jeszcze zrobiłem radio kryształkowe.  "Kryształek" był odpowiednikem jednej diody półprzewodnikowej. A w jednym FPGA to musi być rzędu miliona dyskretnych elementów półprzewodnikowych. I  scalak jest mniejszy, niż był ten mój "kryształek" z obudową....   

 

 

Jestem wkurzony na manipulantów, którzy ukrywaja Prawdę w nauce!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie