Takie pierwsze pytanie pojawiło mi się w głowie po przeczytaniu wpisu jednego z czerwonych blogerów. Istnieje w naszym społeczeństwie presja żeby z misją iracką jak najszybciej skończyć, bo jest zła, za droga i bez pomysłu. Doprawdy? Spróbujmy podsumować.
Czy ta misja jest dla nas zła? Obawiam się, że niekoniecznie. Rozmawiałem na ten temat z kilkoma ludźmi, którzy są wojskowymi lub się wojskiem z różnych powodów interesują. Nie spotkałem się z żadnymi wypowiedziami, które ekspedycje iracką całkowicie negują lub uznają za błąd. Jest wręcz przeciwnie. Irak wymusił na Wojsku Polskim pragmatyzm nowoczesnego pola walki. W przysłowiowy kąt odeszło wiele idiotycznych procedur rodem z PRL, które były potrzebne niczym słynne malowanie trawników. Wojskowi zdobyli doświadczenie, którego nie byliby w stanie zdobyć nigdzie indziej i mieli możliwość współdziałania z najlepszą armią na świecie. To się liczy. Z drugiej strony, owszem są ofiary śmiertelne (25 zabitych), ale jeżeli zestawimy to z liczbą samobójstw i wypadków śmiertelnych w koszarach i na poligonach w kraju to chyba mamy powód do zastanowienia (w samym roku 2002, czyli w momencie wysłania pierwszych żołnierzy do Iraku zanotowano 40 przypadków samobójstw wśród wojskowych).
Czy ta misja jest za droga? Pierwsze pytanie, jakie się wiąże z odpowiedzią to jakie są jej rzeczywiste koszty i ile byśmy zaoszczędzili gdyby wszyscy żołnierze wysłani do Iraku zostaliby w domu? Drugie to ile kontraktów uzyskały firmy z Polski od rządu Irackiego i czy można być pewnym, że zdarzyłoby się to gdyby polskich żołnierzy nie było pod ręką? Nie znam dokładnych odpowiedzi. Mogę jedynie przytoczyć garść faktów. Wiadomo, że dotychczas Polska pokrywała 40% kosztów związanych z pobytem polskich żołnierzy w Iraku i w roku 2006 była to kwota opiewająca na 131,5 mln ZŁ. a w 2007 – 81 mln ZŁ. Wiadomo, że polskie firmy, w tym zbrojeniowe, podpisują lukratywne kontrakty z rządem Irackim. Ile tego dokładnie jest? Nie mam pojęcia. Wiem, że za sam kontrakt na 600 samochodów opancerzonych „Dzik” Irak zapłacił około 120 mln USD. I pewne jest, że o podobnych zleceniach moglibyśmy tylko pomarzyć gdyby nas tam nie było.
Czy to wszystko jest bez pomysłu? Nie sądzę. Powyższe argumenty świadczą o tym, że jakieś zręby logiki w działaniu rządu RP można zauważyć. Trzeba tylko wykazać minimum dobrej woli i przyjrzeć się gołym faktom pozbawionym medialnej otuliny. I wreszcie pytanie tytułowe. Czy powinniśmy z Iraku wiać? Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji tylko pod jednym warunkiem, a mianowicie w wypadku jeżeli Iracki rząd nie wykaże zainteresowania dalszym pobytem polskich żołnierzy na terenie swojego kraju. Nie widzę natomiast sensu w wycofywaniu się z Iraku w momencie, kiedy władze irackie oficjalnie poproszą o przedłużenie naszej obecności. Mogłoby to narazić na szwank dobre stosunki pomiędzy naszymi krajami, a Irak jest ważnym państwem i w przyszłości może być jeszcze bardziej ważny. Dochodzi do tego jeszcze nasz rodzimy biznes, który na pewno będzie się czuł lepiej w kraju, w którym Polska jest marką rozpoznawalną dzięki siłom stabilizacyjnym.
Wojna nigdy nie była i nie będzie rzeczą jakkolwiek mieszczącą się w górnych kryteriach estetycznych. Do pewnego stopnia rozumiem złe samopoczucie ludzi, którym ona przeszkadza. Sęk w tym, że czasami nie ma innego wyjścia i niestety trzeba ją zaakceptować, czy to się nam podoba czy nie. Gdyby było inaczej to dziś moglibyśmy żyć pod panowaniem III Rzeszy, przez co mnóstwo wartościowych ludzi nie miałoby najmniejszych szans się urodzić o przeżyciu nie wspominając. Czy tej wojny można było uniknąć? Wydaje mi się, że tak, ale nie odważyłbym się twierdzić, że byłaby to decyzja lepsza od podjętej.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka