Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
47
BLOG

Od profesury do jaskini jeden krok

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 15

Przyzwyczaiłem się do względnie wysokich standardów elit naukowych i wydawało mi się, że ludzie z tytułem profesorskim nie używają obelg w czasie polemiki, tak samo jak nie maja w zwyczaju chodzenia na czworakach. Zakładałem, że celne uszczypliwości poparte garścią dobrze dobranych argumentów są wystarczającą bronią w dyskusji publicznej, zwłaszcza w trakcie dialogu z ludźmi, którzy są w stanie je zrozumieć.

Profesor Jan Winiecki - ceniony naukowiec i publicysta napisał w zeszłym tygodniu artykuł w FT o „narodowych bolszewikach” odnosząc to określenie do obecnie rządzących Polską. Przywykłem już do takiego folkloru polskiej dysputy na flankach i poniekąd wydawało mi się to jedynie wyrównaniem rachunków za słynne „łże-elity” i „wykształciuchów”. Pomyślałem sobie jedynie, że Winiecki trochę przesadza.

Zdumiałem się, kiedy ujrzałem list, jaki Pan profesor wysłał do Pani Joanny Lichockiej - dziennikarki „Rzepy”, która odważyła się z nim wejść w polemikę. Zwroty typu „pisuariat”, „szeregowy dziennikarz inkwizytor” czy „skończy Pani tam, gdzie jest Pani właściwe miejsce - to znaczy w jaskini” mogą przejść bez echa w przypadku jakiegoś zadymiarza, któremu brakuje argumentów. Do osoby ze znakomitym dorobkiem naukowym po prostu nie pasują. No i jeszcze rzecz z listu profesora, która mnie ostatecznie dobiła. Pisanie o tym, jakie to się wysokie stawki otrzymuje za wystąpienia publiczne… Co mu odbiło? Aż tak dobrze mu zapłacili za ten artykuł o bolszewikach?

Rzadko się zdarza, że muszę weryfikować zdanie na temat człowieka, którego cenie i szanuje. Jeszcze rzadziej, kiedy dzieje się to w tempie ekspresowym i moja opinia o kimś spada w dół na łeb na szyje w ciągu jednego dnia. Po raz kolejny potwierdza się teza o tym, że na dobrą reputacje można pracować całe życie, stracić ją – w jeden dzień.

I refleksja na koniec. Walenie do kaczek stało się dzisiaj taniochą dostępną dla każdego. Nie wymaga to ani wysiłku umysłowego, ani zbytniego poświęcenia. Strzelać każdy może. Dziwi jednak, kiedy osoba świetnie przygotowana merytorycznie, mogąca bez trudu precyzyjnie uderzać w realne problemy, wali z propagandowego samopału niemalże na oślep.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka