Słuchałem jednym uchem tego co miało być debatą, a było tradycyjnym, biciem piany okraszonym kibolskim wyciem. Tusk to coś wygrał. Kaczyński popełnił błąd zaniedbania. Po pierwsze - był nieprzygotowany. Po drugie - wyraźnie zlekceważył przeciwnika. Po trzecie - i to jestem w stanie uznać za jego największy błąd - powstało wrażenie, że szczerze uwierzył swojej propagandzie. Zapomniał o tym jak łatwo jest krytykować władzę.
A Tusk załatwił go drobiazgami. Decydującym momentem było obrzucenie przeciwnika kurczakami, jabłkami, gazem, etc. Gdyby Kaczyński zbił ten argument - gra toczyłaby się dalej. Nie potrafił. Przegrał.
Moja żona, która była swego czasu nauczycielką w jednym z warszawskich gimnazjów i przygotowywała młodzież do debat, była zażenowana poziomem tego co pokazali w internetowej TV. Parę ciekawych bon-motów. Zero dyscypliny. Dużo emocji. No i jeszcze to chamowate wycie. Rozmiar wygranej Tuska mógłby być większy gdyby nie stado rozbrykanych fanów.
Do kompletu brakowało gazrurek i szalików z partyjnym logiem. Żenada.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka