Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
44
BLOG

PO rozlicza się z Aferą Hazardową bez ponoszenia konsekwencji

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 3

Od paru dni podziwiamy marsowe miny Donalda Tuska, który łaja wszystkich dookoła z wyżyn majestatu władzy. Dostaje się dosłownie każdemu. Prominentym politykom PO za to, że padli ofiarami prowokacji i intryg PiS, Mariuszowi Kamińskiemu za to, że jest byłym członkiem i prowokatorem PiS, Prezydentowi, że jest kandydatem PiS, PiSowi za... wiadomo za co.

Narracja czy też wojenka wszczęta przez Premiera i jego ludzi nie jest przypadkowa. Nie trzeba być wyjątkowo bystrym żeby zauważyć, iż jej funkcją jest odwrócenie i przekierunkowanie uwagi na emocje "plemienne"(pisowcy vs. platformersi, mohery vs. lemingi, etc). Możemy być pewni, że w najbliższych dniach osoby pokroju Niesiołowskiego, Karpiniuka czy Nowaka wdrapią się na wyżyny swojego intelektualnego kunsztu i dadzą popis jakiego świat czerwonych pasków dawno nie widział. Tymbardziej chciałbym zaapelować aby kolektywnie tych panów ignorować.  Chociażby po to by nie pozbywać się możliwości ostrego widzenia przez mimowolne nałożenia starych i wielokrotnie zużytych klisz.

Pewien element, na który po raz kolejny pozwalam sobie zwrócić uwagę i wciąż o nim przypominać, to sprawa rzekomych rozliczeń w Platformie Obywatelskiej. Na dzień dzisiejszy w Rządzie Tuska mamy siedem dymisji (Drzewiecki, Chlebowski, Czuma, Schetyna, Szejnfeldm, Grupiński, Nowak) . Dymisji ociężałych, ewidentnie pijarowskich i wymuszonych przez sondaże opinii publicznej. W swoim poprzedim wpisie nazwałem to zjawisko Gambitem Tuska wnioskując (słusznie), że jest to rodzaj wymiany, która da rządzącym medialne usprawiedliwienie dla zdymisjonowania Mariusza Kamińskiego i osłąbienia CBA. Sam Premier określił ten proces mianem przegrupowania i wydaję się, że to słowo bardzo trafnie oddaje jego intencję. Dlaczego? Chociażby dlatego, że do tej pory, żadnemu z wyżej wymienionych panów nie postawiono zarzutów. Żadnego nie napiętnowano ani nie wyrzucono z partii. Jeżeli partyjni koledzy wypowiadają się, dajmy na to o Drzewieckim, to możemy przeczytać jedynie kurtuazyjne formułki o"dusza człowieku"i "płaceniu za nadmierną otwartość na ludzi"(Sławomir Nowak). Powiedzmy sobie szczerze: Taki sposób widzenia problemu nie jest żądnym wyciąganiem konsekwencji. To nic innego jak udawanie, że robi się coś czego nie ma zamiaru się wykonać.

Ponieważ scenariusz obecnie ćwiczony przez spin doktorów z PO miał już swój pierwowzór, warto po raz kolejny przypomnieć jak oni to robią. W roku 2006 wybuchłą afera w sprawie wyprowadzania partyjnych pieniędzy z kasy PO. Świadkowie mówili o pieniądzach wpłacanych na ich własne konta za fikcyjne usługi, które później musieli oddawać "do ręki". Metodą wyciągania pieniędzy "na słupa" posługiwało się dwóch relatywnie wysoko postawionych w partyjnej hierarchi dżentelmenów. Jednym z nich był Marcin Rosoł. Były asystent Tuska i Schetyny, który w atmosferze skandalu i "dbania o etyczne standarty" został "zawieszony do wyjaśnienia sytuacji". Sytuacja oczywiście została wyjaśniona. Po latach śledztwa i już za rządów PO sprawie wreszcie ukręcono łeb a pan Rosół powrócił do polityki okrężną drogą na stanowisko szefa Gabinetu Politycznego Ministra Sportu i Turystyki.

Teraz warto zadać pytanie: Czy czeka nas powtórka z historii? Sprawa stara przypomnina nową do tego stopnia, że nawet skład pierwszo i drugoplanowych bohaterów jest łudząco podobny do obecnego (Rosoł, Schetyna, Tusk). Wrażenie, iżpo raz kolejny spin doktorzy z PO próbują przeforsować bliźniaczo podobny scenariusz jest dojmujące.

Jeszcze raz narracja ma odwrócić uwagę od rzeczywistości.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka