Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
117
BLOG

Afera Stoczniowa – przekręt za kilka sondażowych punkcików?

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 46

Kataryna poświęciła dwa wpisy Aferze Stoczniowej. W pierwszym z nich pokusiła się o sporządzenie kalendarium wydarzeń. W drugim wyraźnie zafascynowana filozoficzną metaforą autorstwa jakiegoś rządowego notabla („To co obserwujecie, to cienie w pieczarze, nie rzeczywistość”) oddała się dywagacjom co może być w reszcie stenogramów. Nie twierdzę, że jej konkluzje są bezpodstwane. Mam jednak wrażenie, że z jednej narracji wpadamy w drugą. Warto zwrócić uwagę, że Platon budując swoją myśl rozważał poprzez alegorie dylematy egzystencjalne (W idei platońskiej jaskini ludzie nie mogą opuścić pieczary, wolno im jedynie śledzić wzrokiem ruchy cieni pojawiających się na ścianie, do której są przykuci). Obecnie w Polsce mamy do czynienia z czymś przyziemnym żeby nie powiedzieć trywialnym. Nie jesteśmy przykuci do ściany tak samo jak nie jesteśmy w żadnej jaskini. Być może żeby prawidłowo rozpoznać i zdiagnozować cienie pokazywane nam na medialnych ekranach wystarczy odwrócić głowę i spojrzeć na sprawy związane z Aferą Stoczniową w odrobinę szerszym kontekście.

Na początek pozwalam sobie przytoczyć kalendarium sporządzone przez kataryne. Dodane przeze mnie pozycje poszerzające wątek zaznaczone są na czerwono.

* * *

7 Listopada 2008Komisja Europejska zdecydowała – stocznie do likwidacji. Komisarz Neelie Kroes zaleciła, by polski rząd bezwarunkowo zgodził się na sprzedaż stoczniowego majątku (Aleksander Grad ogłasza rządowy sukces).

17 kwietnia 2009 – emisja spotu PiS „Kolesie”. Punktem zwornym reklamówki jest zdanie „Rząd zwalnia stoczniowców”.

23 kwietnia 2009 –Sąd Okręgowy w Warszawie zakazuje rozpowszechniania spotu wyborczego “Kolesie”. Równocześnie nakazuje przeproszenie PO uznając za nieprawdziwe informacje w spocie jakoby rząd zwalniał stoczniowców.

27 kwietnia 2009 – Sąd Apelacyjny zezwala na częściową emisje spotu “Kolesie”. Podtrzymuje jedynie zakaz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat Senatora Misiaka i żony Ministra Grada.

9 maja 2009 -Tusk zapewnia "Polskie stocznie nie muszą upaść. Rząd szuka inwestorów, którzy wznowią produkcję. Nie opuszczamy rąk”.

13 maja 2009 -nerwówka bo na stocznię jest wielu chętnych, o godz. 11.49 zarejestrowanych jest już 19 potencjalnych nabywców a to jeszcze nie koniec dnia, ludzie Grada w panice rozważają kolejne scenariusze zablokowania przetargu, żeby czasem nie musieć stoczni sprzedać.

14 maja 2009 -Grad triumfuje "Jeden inwestor zakupił kluczowe aktywa stoczni niezbędne do produkcji i - co bardzo ważne - wyraził wolę produkcji statków. To dobra wiadomość dla stoczniowców, to dobra wiadomość dla Polski. To ukoronowanie starań premiera Donalda Tuska" 

20 maja 2009 -konsternacja bo nikt nie wie kto właściwie te stocznie kupił. Spanikowani urzędnicy, wiceminister i szef rządowej agencji, gorączkowo zastanawiają się co z tym pasztetem zrobić, a konkretnie - jak go sprzedać dziennikarzom, żeby nie poczuli smrodu. "...do tego nijak nie można dojść, bo nie ma w tych wszystkich rejestrach uwidocznionych właścicieli, jest uwidoczniony tylko reprezentant...to by trzeba jak on to mówił, szukał gdzieś na jakichś specjalnych wyszukiwarkach...trzeba coś zmontować bo to pójdzie w eter! To oni będą szukać, dziennikarze to trzeba wszystko w sposób wyważony zrobić i bezpieczny...nie ma się czego czepiać, bo ja też się boję brać informacje z Internetu, podawać, bo one mogą się okazać zupełnie niewiarygodne czy nie prawdziwe, prawda...no zgoda tylko wiesz, nie możemy też wyjść i powiedzieć, że kurwa jest ta yyyyyyyy, że jest yyyyyy informacja tak skąpa, że nie wiemy nic..."

7 czerwca 2009 –Odbywają się Wybory do Parlamentu Europejskiego.

8 czerwca 2009 –ogłoszenie wyników wyborów do PE. PO zdecydowanie wygrywa zgarniając połowe miejsc przewidzianych dla Polaków (25). Drugi jest PiS (15). Trzeci SLD-UP (7). Czwarty PSL (3).

24 lipca 2009 -Tusk grozi "Jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni arabskiemu inwestorowi, minister skarbu pożegna się ze swoim stanowiskiem"

29 lipca 2009– Minister Grad uspakaja byłych już pracowników stoczni Gdańskiej: “Mamy zapewnienie. Stocznie ruszą od września.(…) Analiza tego dodatkowego audytu prawnego z mojej wiedzy po stronie inwestora dobiega końca i jestem o to spokojny. Inwestor oficjalnie we wniosku, jak i dwukrotnie poza nim, zapewnił nas, że 17 sierpnia to jest data graniczna ostateczna, i że on nie zamierza się wycofywać, tylko poprosił o przesunięcie terminu, co się przy takich transakcjach zdarza.”

11 sierpnia 2009 -Tusk zapewnia  "Jestem jednak bliski pewności, że znajdziemy dobry finał. Gdyby miało się okazać, że kupujący handlują bronią, bursztynem, złotem jest mi to całkowicie obojętne. Chcę, żeby je uratował"

25 sierpnia 2009 -Tusk się tłumaczy "Szukamy na siłę inwestora i znajdujemy - takiego, jakiego znaleźliśmy. (...) Gdybyśmy nie poszukali potencjalnego inwestora z Kataru, to nikt nie byłby zainteresowany zakupem tych stoczni"

27 sierpnia 2009 –Opozycja pyta o wynik kontroli ABW: Czy ABW sprawdziło inwestorów z Kataru? Jeśli tak, jaki był wynik tej kontroli? Dlaczego jest przed nami ukrywana?” Prześwietlenie prywatyzacji zakładów w Gdyni i Szczecinie zapowiada też Najwyższa Izba Kontroli.

9 września 2009 -Tusk się kaja "Po gruntownej analizie dokumentów, chociaż nie osiągnęliśmy finału, jakiego chcieliśmy, nie znalazłem nic, co by przemawiało za dymisją ministra Grada. Przepraszam opinię publiczną za tę deklarację. Jednak zadanie, które wyznaczyłem ministrowi było ponad siły. Okazało się niewykonalne"

6 października 2009 -Tusk się dowiaduje. Tego dnia dostaje pierwsze pismo z CBA opisujące kulisy tej transakcji stulecia. Minister Grad odpoczywa na urlopie.

7 października 2009 -Tusk reaguje. Wymienia pół rządu, o Gradzie ani słowa, zapowiada natomiast błyskawiczną dymisję Mariusza Kamińskiego.

9 października 2009 -Tusk dowiaduje się jeszcze więcej. Dostaje pogłębioną analizę z CBA. Zapowiada, że nie zamierza czekać na opinię prezydenta w sprawie odwołania Kamińskiego, na wszelki wypadek składa też zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa.

10 października 2009 -Tusk rozlicza. Wzywa na dywanik ściągniętego z urlopu Grada. Efekt spotkania - odsunięcie od prywatyzacji stoczni pracującego nad nią zespołu. Grad i szef Agencji Rozwoju Przemysłu zostają. Paweł Graś zapewnia, że cała transakcja była od początku objęta ochroną przez wszystkie polskie służby.

11 października 2009 -Tusk nie widzi powodów do odwołania Grada. w ramach wtorkowej rekonstrukcji rządu. Rzecznik rządu Paweł Graś "Nie bardzo wiadome są powody, dla których ta dymisja miałaby mieć miejsce".

13 października 2009 -Tusk ukarał. Kamińskiego.

* * *

Czy można zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie obiecanki Tuska dotyczące przyszłości stocznii to Platforma Obywatelska nie wygrałaby tak zdecydowanie ostatnich wyborów do Europarlamentu? Wydaje się, że tak. Kolebka Solidarności jest nadal dosyć istotnym tematem nad Wisłą. Zarzut doprowadzenia stoczni do stanu likwidacji wydaje się być nie do przecenienia. Przed wyborami można go było zneutralizować tylko i wyłącznie w jeden sposób. Pokazując świetlaną przyszłość w postaci iluzji katarskiego szejka z wielką kasą.

Przyjmując założenie, że przetarg na stocznie był od samego początku lipny a jego celem był wyborczy sukces możemy znaleźć odpowiedzi na pytania, które od dłuższego czasu frapują komentatorów. (Dlaczego Grad nie został zdymisjonowany? Dlaczego inwestor się wycofał? Dlaczego nie wiemy kim jest inwestor?). Teoretycznie rzecz biorąc panowie z Rządu mogli się zwrócić do swojego libańskiego pośrednika proponując np. przyśpieszenie płatności w zamian za „przysługę”. Wiele mogłaby tutaj wyjaśnić historia rozliczeń polskiego państwa zAbdulem Rahmanem el Assirem. Nie zaszkodziłaby również rozmowa (dziennikarska lub prokuratorska) z samym zainteresowanym.

Gdyby powyższe domysły się potwierdziły oznaczałoby to, że skorumpowany został proces decyzyjny wyborców ponieważ rządzący przedstawili idylliczny obraz, którego nie było. Nie było żadnej realistycznej i zdroworozsądkowej wizji co zrobić w przyszłości ze stoczniami. Nie było żadnej oferty, która zaspakajałaby, chociażby częściowo, deklarację Tuska i Grada. Mało tego. Wiele wskazuje na to, że ów mityczny inwestor, który chciał w czasach recesji produkować statki nigdy nie istniał. Zamiast niego był podstawiony wierzyciel, któremu coś obiecano za odegranie roli w przedwyborczej szopce. Innymi słowy: to co rządzący mieli w ręku to wymyśloną przez swoich pijarowców narrację, którą na siłę i nie licząc się z konsekwencjami usiłowali dopasować do rzeczywistości.

Najgorsze jest to, że zamiast wcześniej podjąć walkę o przyszłość polskich stocznii do spółki z opozycją i Prezydentem Tusk wybrał „dorzynanie watah” i – prawdopodobnie - życie w iluzji roztaczanej przez swoich pijarowców. Gdyby partia rządząca porozumiała się z opozycją w tej konkretnej sprawie mogłaby osiągnąć znacznie więcej. By złamać nieprzejednaną postawę Komisji Europejskiej wystarczyło solidarnie użyć argumentu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego lub prezydenckiego podpisu pod nim. To by wystarczyło w zupełności. Zamiast tego mogliśmu oglądać gorszące wojenki o krzesło i samolot. Po co? Dla kilku sondażowych punkcików. W tym wszystkim najsmutniejsze jest to, że Tusk i jego drużyna spokojnie mogliby się bez tych kilku głosów obejść. Poparcie jakim się wówczas cieszyli starczyłoby na wygranie tamtych wyborów. W najgorszym wypadku PO miałaby o dwóch, trzech europarlamentarzystów mniej.

To co starałem się powyżej przedstawić to jedynie moje domysły. Niepokoi mnie jednak, że wszystko w tej układance zdaje się do siebie pasować.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka