Wygląda na to, że Prezydent Duda rezygnuje z walki o drugą kadencję. Zamiast dłuższej prezydentury woli drastyczne zwiększenie swoich zarobków (bo tym w istocie jest "pensja dla żony" - tzw. pierwsza dama nie ma przecież ŻADNYCH oficjalnych obowiązków).
Podwyżka pensji dla pisowskiej wierchuszki jest z politycznego punktu widzenia pomysłem idiotycznym. Co ma sobie pomyśleć emeryt, który dostał parę złotych podwyżki emerytury? Co może pomyśleć konserwatysta utrzymujący ze swoich zarobków niepracującą żonę? Co powie pracownik fizyczny, który od kilku lat nie dostał podwyżki bo przecież inflacja prawie stoi w miejscu?
PO mogłoby takie podwyżki przepchnąć w miarę bezboleśnie bo nie kolidowały z ich narracją - to była partia "ludzi sukcesu" a ci jak wiadomo zarabiają coraz lepiej. PiS który starał się sprawiać wrażenie że zależy mu na poprawie losu najbiedniejszych właśnie całą pracę w tym kierunku wyrzucił do kosza. Zarobili na tym w sumie pewnie kilka milionów złotych - było warto?
Prezydent Polski w 2015 roku zarabiał 20 137,64 miesięcznie. To dużo? Mało? Znajomy Francuz kiedy usłyszał o podwyżkach dla Prezydenta roześmiał się i mruknął "tak to bywa kiedy się wybiera gołodupca na prezydenta". Po co się pchał na takie stanowisko skoro jeszcze jest na dorobku?
Nie tak dawno twierdziłem że Prezydent powinien ze swojej pensji oficjalnie opłacać żonie ZUS. To byłoby i eleganckie i zgodne z konserwatywnym paradygmatem. Zamiast tego wymyślono takiego potworka - a co jeśli państwo się rozwiodą w trakcie kadencji? Aż strach pomyśleć co prezydentowej wypisze księgowa na świadectwie pracy...
... a samoloty dla VIPów nadal nie kupione i w tej kadencji podobno ich nie będzie. W Polsce mieliśmy już katastrofy lotnicze z udziałem premiera, Prezydenta i całej generalicji. Teraz przynajmniej będzie więcej pieniędzy na pogrzeb.
* * *
To dopiero początek kadencji. Co wymyśli aparat PiS kiedy już się rozpędzą?
e.
Komentarze