Konflikt gruziński dobiega (miejmy nadzieję) końca. Ostatnie wydarzenia zrodzily tez szereg pytań - niezwykle dla nas istotnych. Czy możemy liczyć - w sytuacjach kryzysowych - na pomoc USA (i UE), oraz czy warto angażować sie w podobne "awantury". Glosy, sugerujące iż Polska powinna siedzieć cicho byly na szczescie nieliczne. Nie zgodzilo sie z takimi opiniami tez polskie spoleczenstwo - ktore w tej sprawie ma bardzo jasne zdanie. Wg sondazu, ktory publikuje dzis "Rzeczpospolita" - 58% Polaków uwaza, iż powinnismy wspierac zaatakowaną przez Rosję Gruzje. Zaledwie 8% jest przeciwnego zdania. Te liczby sa bardzo jasnym sygnalem że spoleczenstwo polskie (na szczescie) nie wyroslo z tak krytykowanego przez niektorych "romantyzmu" w polityce - i wartosci wciaz maja dla nas ogromne znacznie.
Czy zdecydowane dzialania prezydentów panstw baltyckich oraz Lecha Kaczynskiego zatrzymaly Rosje? Oczywiscie ze nie. Nie powinnismy miec watpliwosci - jeden cichy glos z Bialego Domu (a nawet nie z samego Bialego Domu - chocby spod niego) jest wazniejszy niz najglosniejszy krzyk Warszawy. Tym niemniej - ziarnko do ziarnka i zbierze sie miarka. Czy naprawde ktokolwiek wierzy ze rosyjskie kolumny pancerne zatrzymalyby sie u granic Osetii i Abchazji - gdyby swiat zachowal calkowite milczenie? Czy naprawde ktokolwiek wierzy iż marzeniem Putina nie bylo upokorzenie pronatowskiego prezydenta i zrobienie z Gruzji rosyjskiego protektoratu? Oczywiscie - taki wlasnie koniec tej wojny oznaczalby upragnione na Kremlu "pelne zwyciestwo".
To wlasnie glosy z NATO, Izraela, USA - i panstw bloku wschodniego daly Rosji do zrozumienia - ze dalszej agresji na Gruzje swiat nie zaakceptuje. Jak zreszta podkreslilem to w jednym z wczesniejszych wpisow - zupelnie inną sprawa byla interwencja w zbuntowanych republikach - a inną atak na tereny, do ktorych Rosja - oraz nikt inny - nie zglasza zadnych, mniej lub bardziej urojonych pretensji. O ile wiec dotychczasowa operacja sil rosyjskich miala pewna legitymacje - o tyle kolejny krok nie mialby juz zadnej. I nie zostalby w zaden sposob uznany ani zaakceptowany.
Dzialania polskiej dyplomacji mozna uznac za wzorowe (prawie). To dzieki wielu takim glosom jak nasz udalo zatrzymac sie marzenia rosyjskich generalow o defiladzie w Tbilisi. Najdobitniejszym dowodem slusznosci postawy rzadu i palacu prezydenckiego sa wlasnie informacje o wyhamowaniu rosyjskiej ofensywy. Gruzja zostala ocalona. Stalo sie to dzieki Polsce, dzieki prezydentowi Francji, dzieki prezydentom panstw baltyckich. Dzieki sprzeciwowi USA. Dzieki coraz ostrzejszym glosom ze strony UE.
Fakt, ze Polska byla niejako akceleratorem tych dzialan w strefie Europy Wschodniej - i byc moze przypomniala takze zachodowi ze na Kaukazie nie panuje spokój powinien byc dla nas wrecz powodem do dumy.
Sugestie, iż Waszyngton zawiódł swojego sojusznika nie moga byc uznane za rozsadne. Interwencja rosyjska nie zmienila obecnego ukladu sil i okreslonego status quo. A amerykanska pomoc na wczesniejszym etapie moglaby isc jedynie w kierunku jego zmiany na korzysc Tbilisi. Na taka zmiane obecnego stanu rzeczy nie mogly pozwolic sobie jednak ani USA - ani Rosja. Nie wierze aby gruzinski prezydent wierzyl w interwencje USA w sprawie Abchazji i Osetii Poludniowej. Warto jednak przypomniec wydarzenia sprzed paru lat - kiedy doszlo do innego ostrego starcia na linii Tbilisi - Moskwa, a ktorego podstawa byla podwyzka cen gazu dla Gruzji. Przypomnijmy - kiedy zimą 2006 roku Rosja podjela zdecydowane kroki wobec niesfornej Gruzji - a obywatele tego kraju staneli w obliczu odciecia doplywu gazu i siarczystego mrozu - USA nie zapomnialo o swoim sojuszniku. Wtedy tez wydawalo sie ze Amerykanie zrezygnuja. W pewnym momencie, w dramatycznym oswiadczeniu gruziński minister energetyki Nika Gilauri nie wykluczył, że Gruzja może się zgodzić na sprzedanie Rosji gazociągu magistralnego pod określonymi warunkami: gwarancji zakupu gazu po preferencyjnych cenach na 25 lat, prawa do części gazu przesyłanego przez terytorium Gruzji do Armenii, a także gwarancji zwrotu gazociągu w razie zerwania kontraktu. I wtedy jakby za dotknieciem magicznej różdzki USA postanowilo wlaczyc Gruzje do amerykańskiego programu pomocowego Millennium Challenge - w ramach którego przyznano jej prawie 300 milionów $ (oficjalnie głownie na walkę z ubóstwem). Zaraz potem amerykańscy kongresmani otrzymali informacje iż Gruzja gazociągów nie sprzeda... A jak przypomnimy sobie - konsekwencją tamtych wydarzen jest wlasnie oficjalna deklaracja Gruzji, iz jej celem jest NATO - a nie WNP. Wtedy Gruzja wystapila ze struktur wojskowych WNP. Dzis agencje prasowe podają, że wystapi z WNP w zupelnosci. Przed krajem jest wiec juz tylko jedna droga - ku zachodowi i NATO. Można teraz tylko zapytać - kto kogo zapędził w pułapkę - Rosja Gruzje - bo oficjalnie zajęla tereny których Gruzja i tak nie kontrolowala - czy Gruzja Rosje - bo teraz nie ma juz dla Gruzji zadnej alternatywy (oprocz protektoratu) - poza atlantycką?
W Tbilisi wlasnie demonstruje około 150 tysiecy Gruzinów. Nie domagają sie dymisji prezydenta. Demonstuja poparcie dla jego dzialan - i dla wolnej, suwerennej Gruzji.
Efekty gruzinskiego konfliktu dotarly tez nad Wisle. Nie tylko poprawila sie polska pozycja negocjacyjna wobec USA - teraz Amerykanom trudno juz zarzucic nieracjonalnosc polskim warunkom. Zreszta jak donosi dzisiejszy Dziennik - porozumienie w sprawie tarczy zostalo juz podpisane. I co glosza pierwsze plotki - otrzymamy w jego ramach Patrioty - pytanie jest tylko czy beda to stacjonujace na naszym obszarze jednostki amerykanskie - czy moze otrzymamy preferencyjne warunki na zakup sprzetu (Tbilisi warte bylo 300 mln $, wiec czemu Warszawa nie ma byc warta Patriotów?) . Co wiecej - po awanturze, ktora Rosja wywolala - znacznie zmniejszyla sie realna sila sprzeciwu - jaki Moskwa demonstrowala wobec amerykanskich planow w rejonie Europy Wschodniej. Jeszcze wczoraj moglo wydawac sie, ze rosyjskie zdanie brzmi jako-tako zasadnie. Dzis miedzynarodowa reputacja Rosji zostala na tyle nadwyrezona - iz nie dysponuje ona w tej sprawie zadna sila.
Aby podsumowac ostatnie wydarzenia trzeba jednak wyjasnic jedna sprawe. Nasze stanowisko w sprawie konfliktu Rosja - Gruzja nie powinno byc dyktowane rusofobia. Chęcia "upokorzenia" Rosji. Odegrania sie za przeszlosc. To nie byl mecz ani gra komputerowa. Tam zgineli ludzie. Rozegraly sie tam realne dramaty. Nasze stanowisko powinno byc identyczne zawsze, kiedy zagrozona jest suwerennosc wolnych, demokratycznych, szanujacych swoich obywateli panstw. W kazdym wypadku, gdy gdzies na swiecie ta wolnosc i ludzka godnosc zostanie zagrozona.
Czy bedzie to mialo miejsce w Gruzji, w Iraku, czy nad pustynią Negev
Michał Wiśniewski
Świat XXI wieku postawil przed spoleczeństwami Europy nowe problemy i ale nowe mozliwosci - staramy się znaleźć odpowiedzi na nadchodzące wyzwania i nie unikać trudnych problemów. Blog prowadzą osoby związane z Fundacją Europa 21 i portalem Europa21.pl. Michał Wiśniewski, Grzegorz Lindenberg. A także - Witold Repetowicz, Hubert Kozieł, Bartek Zolkos, Piotr Cybula, Piotr Górka Napisz do nas: redakcja@europa21.pl Polish citizenship and Polish passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka