"Panie Ziobro jest Pan zerem!" powiedział ten kto skończył ale wrócił.
Ja zawsze Ziobro lubiłem. Mimo, że to jeden z tych zakochanych w sobie ludzi.
Jednak od 18 IV 2010, a więc od pogrzebu pary Prezydenckiej w Krakowie - całkowicie podzielam opinię Leszka Millera - Panie Ziobro jest Pan zerem.
Stałem tam dwa, może trzy metry od Pana - pod kościołem Mariackim a potem na Wawelu. Widziałem jak Pan tryskał humorem, dowcipkował z towarzyszącym Panu kolegą i koleżanką. Czułem się wtedy zażenowany, ale zachowałem to dla siebie i podzieliłem się tym jedynie z rodziną i przyjaciółmi.
Teraz jak słyszę Pana wypowiedzi to mam w uszach Pana śmiech a w oczach Pana wesołą buzię i ten dzień. I jakoś tak tego za boga nie mogę sobie wytłumaczyć - bo chyba był Pan tam jedyną osobą w dobrym humorze.
Nawet niejaki Tusk i Komorowski mieli poważne miny i odpowiednio się zachowywali. Oczywiście każdy inaczej przeżywa żałobę. Ale są momenty, takie jak pogrzeb, kiedy należy zachować należytą powagę. Niezależnie od własnego nastroju w tym momencie.
Od tamtego dnia był Pan dla mnie zerem i w zdaniu tym się utwierdziłem śledząc Pana ostatnie poczynania. Jednak nie był to przypadek. Pan zwyczajnie jest zerem.
Inne tematy w dziale Polityka
