Mój kandydat przegrał, ale ja odniosłem wczoraj zwycięstwo, które nieco osłodziło mi gorycz tej porażki. Otóż: moja szanowna małżonka, wierny widz TVN24, wierny elektorat PO od 5 lat, tym razem zagłosowała na Jarosława Kaczyńskiego. I podobnie jak ja była szczerze zmartwiona jego przegraną.
I tak sobie pomyślałem: jest nas już 8 milionów - wystarczy, że do następnych wyborów każdy przekona jedną, jedyną osobę z przeciwnego obozu i będzie pozamiatane. Jak to zrobić ? Opiszę swoje metody, być może komuś z Was się przydadzą:
- Nie obrażać. Nie wyzywać od lemingów i idiotów, którzy mają zamknięte oczy i wzięli niebieską pigułkę. Nie stawiac na pozycji zdrajców Polski. Człowiek atakowany w ten sposób jeszcze bardziej zamyka się w swoim przekonaniu. On też chce dobrze - być może podjął tę decyzję na podstawie fałszywych danych.
- Nie mówić wciąż o wadach przeciwnika: o wiele lepsza konstrukcja (trochę z NLP, ale niech tam) to: "tak, bez wątpienia Twój kandydat ma pewne zalety, ale zobacz jak pozytywnie na tym tle brzmi.... Jesli zaatakujesz frontalnie, twój przeciwnik od razu zamknie się na argumenty. Jeśli zaakceptujesz jego zdanie, prawdopodobnie wysłucha także tego co ty masz do powiedzenia. Całej reszty dokona mały spójnik: "ale"
- Nie wrzucać wszystkich argumentów jednocześnie. Nasz umysł, aby uzyskać pełny obraz musi "połączyć kropki". Powtarzając w kółko wszystkie argumenty i tak duża część nie ma szans dotrzeć do odbiorcy.
- O wiele lepiej przekonujemy się do nowych tez, jeśli częsciowo wynikły też one z naszych przemyśleń: nie próbuj więc narzucać wniosków - po prostu przedstaw fakty i daj torchę czasu.
- Bardzo pomogła mi także konstrukcja z NLP: "Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie, że Jarosław Kaczyński....". Każdy z nas uważa, że jest kreatywny i otwarty więc odpowie: "Tak, jestem w stanie" i zacznie sobie wyobrażać. A taki obraz, który powstanie w jego głowie jest wart więcej niż 1000 słów.
- Nie okazywać oznak zniecierpliwienia: niecierpliwią się źli nauczyciele przy tępych uczniach. My jesteśmy partnerami w dyskusji. Obrażanie się (pozdro Toyah) jest najgłupszym możliwym sposobem kończenia dyskusji.
Mnie się udało. Mam nadzieję, że do jesieni i Tobie się uda. Plan minimum: przekonaj jedną osobę.
