Bierzesz orzech włoski i nożyk. Orzech ma dwa "bieguny", jeden z nich łączył się z gałęzią poprzez łodyżkę; przekonasz się, że w tym miejscu można łatwo zagłębić ostrze i zrobić najpierw małą dziurkę, aby potem rozłupać całość.
Nie potrzeba siły uderzenia miażdzącego wnętrze, ale nie ma też sensu dźwignia wykorzystywana przy "dziadku do orzechów".
Wystarczy nawet zwykły scyzoryk czy pilnik i pierwotny konstruktor "rozłupywacza", a potem interpretatorzy i producenci "dziadków" idą z torbami. Gdyby orzechy włoskie były popularnym pożywieniem, a produkcja "dziadków" wazną gałęzią przemysłu, prostota pomysłu z nożykiem zabrałaby wyzywienie setkom pracowników i dochód narodowy.
Wykorzystanie czubka noża do otwierania orzechowych skorup zubożyłoby asortyment narzędzi służących do spożywania posiłków - skoro mamy osobne sztućce do rożnych potraw, to może i "dziadek" obroni się jako specjalne i dodatkowo ładne narzędzie spożywcze.
Wiedząc o nożyku mamy wybór:
1/ czy chcemy wzbogacać kraj poprzez zakup "dziadka", czy nie?
2/ czy chcemy mnożyć gadgety używane przy posiłkach?
Przy wyborze istotna powinna być łatwość obsługi - nożyk wygrywa z "dziadkiem", bo jego użycie nie wymaga żadnej siły; skorupa otwiera się sama przy delikatnym podważeniu/ przekręceniu go wokół własnej osi po wbiciu ostrza.
1/ Kiedy zachowamy pieniądze, mozemy wydać je na wartosciową żywność samą w sobie.
2/ Mozemy przecież skonstruować nożyk specjalnie do podważania orzechów.
3/ Można zostawić "dziadki do orzechów" do równoległego stosowania dla zwolenników już wyuczonych rozwiązań. I dla tych, którzy je zwyczajnie lubią, bo są ładne.
Tak, czy owak wiedza, że można rozłupać orzech tak prosto wydaje się kluczowa. Ale można na to samemu wpaść, wystarczy swiadomość, że rzeczy można rozwikłać na więcej sposobów, niż wyuczone i to, że ktoś kiedyś zrobił jakoś pierwszy raz i 'się przyjęło", nie oznacza, że to rozwiązanie było najlepsze.
Inne tematy w dziale Technologie
